W drugiej połowie marca 1945 r. rejon Prudnika stał się jednym z głównych punktów koncentracji sił Armii Czerwonej w ramach końcowej fazy operacji opolskiej. Celem strategicznym było wyparcie sił niemieckich z przedgórza sudeckiego oraz przełamanie niemieckiej linii obrony na południowy zachód od Prudnika, prowadzącej w stronę Głubczyc, Dębowca oraz Gór Opawskich.

Ponieważ artykuł okazał się wyjątkowo obszerny, zdecydowałam się podzielić go na trzy części. Pierwsza część przybliża dzieje pustelni na Górze Kaplicznej – od momentu jej założenia, poprzez ustanowienie sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, aż po sekularyzację w 1810 r. W drugiej części omówiono dalsze losy tego miejsca, w tym przekształcenie klasztoru w zakład poprawczy dla duchowieństwa, aż po wydarzenia najnowsze. Natomiast trzeci artykuł poświęcono historii wodociągów zlokalizowanych na Górze Kaplicznej.

Walki o Górę Kapliczną

Po przesunięciu 4. Gwardyjskiej Armii Pancernej w rejon Nysy i Głubczyc, walki w rejonie Prudnika przejęła 59. Armia Ogólnowojskowa, a następnie – w bezpośrednich działaniach – 43. Korpus Strzelecki wchodzący w skład 13. i 80. Dywizji Strzeleckiej.

Góra Kapliczna położona na południowy zachód od centrum Prudnika stanowiła naturalny punkt obserwacyjny i ogniowy. Z uwagi na położenie górujące nad doliną Prudnika, drogą do Dębowca i wschodnią częścią Lasu Prudnickiego, Niemcy przekształcili wzgórze w punkt oporu wyposażony w baterie artyleryjskie i stanowiska moździerzy. W marcu 1945 r. Góra Kapliczna, wraz z pobliskim Szwedzkim Szańcem, utworzyła istotny element drugiej linii niemieckiej obrony, chroniący dostęp do Dębowca i południowego skraju Prudnika.

Schemat rozmieszczenia jednostek 59. Armii Ogólnowojskowej w rejonie Prudnika w 1945 r., źr. R. Kasza, Ulicami Prudnika (…).

Pierwsze próby zdobycia (20-24 marca 1945 r.)

Pierwsze starcia w rejonie Góry Kaplicznej rozpoczęły się po 21 marca, kiedy to 13. Dywizja Strzelecka zastąpiła wykrwawioną 391. Dywizję Strzelecką. 296 Pułk Strzelecki wielokrotnie usiłował przedrzeć się do Dębowca, lecz został zatrzymany przez zmasowany ogień artylerii i karabinów maszynowych rozlokowanych na Górze Kaplicznej i jej stokach. W dniach 24-25 marca Niemcy skutecznie odparli kolejne ataki oraz przeprowadzili sześć kontruderzeń, usiłując utrzymać pozycje w tym rejonie.

Schemat położenia 296 Pułku Strzeleckiego pod Prudnikiem w dn. 22 marca 1945 r., źr. R. Kasza, Ulicami Prudnika (…).

Decydujące starcie (26 marca 1945 r.)

W nocy z 25 na 26 marca rozpoczęto przygotowania do generalnego szturmu. O świcie 26 marca przeprowadzono intensywny ostrzał artyleryjski, który w krótkim czasie zniszczył większość niemieckich stanowisk ogniowych. Piechota radziecka wkroczyła następnie na wzgórze i po krótkiej walce zdobyła Górę Kapliczną oraz pozostałości niemieckiej obrony Szwedzkiego Szańca.

O szturmie Góry Kaplicznej tak pisał starszy lejtnant Ławrientiew z 48. Pułku Artylerii 13. Dywizji Strzeleckiej:

Przed nami zabudowane wzgórze. Przeciwnik wszelkimi sposobami stara się je utrzymać, ponieważ może obserwować z niego ruchy naszych wojsk oraz nasze tyły. Na wzgórzu stoi murowany dwupiętrowy dom z rozbudowaną piwnicą, mający z każdej strony powybijane okna urządzone jako otwory strzelnicze. Budynek był otoczony dwumetrowym kamiennym murem, pod którym Niemcy wykopali masę pojedynczych stanowisk strzeleckich. Przed budynkiem ustawiono 2 wielkokalibrowe karabiny maszynowe, 6 ckm-ów, jedną armatę kalibru 75 mm i jedną kalibru 37 mm. Całość obsadzał garnizon liczący do 60 ludzi. Z budynku przeciwnik obserwował stoki wzgórza podchodzące w jego stronę. Niemcy byli przekonani, że wzgórze jest nie do zdobycia. Zadaniem batalionu było zdobycie zabudowanego wzgórza. Zadanie zostało rozpracowane z dokładnością do jednej minuty. Nocą nasze kompanie z dwóch stron oskrzydliły wzgórze i obsadziły pozycje wyjściowe do ataku. Nasze armaty z pierwszej linii miały za zadanie na 3 minuty przed atakiem zdławić i zlikwidować stanowi- ska ogniowe Niemców. Armaty wyprowadzono na dystans 150 metrów od przeciwnika. Każda armata miała swój cel i czas ataku. Wszystko było gotowe o godzinie 5:57. Na sygnał zielonej racy nasze armaty z pierwszej linii otworzyły ogień. Niemcy byli oszołomieni ciężkim ostrzałem. Stanowiska ogniowe zostały zlikwidowane, częściowo zasypane odłamkami walącego się budynku. Piechota z okrzykiem „URA” wdarła się w ogród a następnie w budynek. W tym czasie armaty ostrzelały cele na następnych niemieckich liniach i unieszkodliwiły je. Garnizon budynku został częściowo zlikwidowany, część dostała się do niewoli, a reszta uciekła. Nasza piechota ruszyła w pogoń za przeciwnikiem bez przeszkód pokonując półtora kilometra[1].

Wasilij Ławrientiew, źr. R. Kasza, Ulicami Prudnika.

Opanowanie Góry Kaplicznej umożliwiło wojskom radzieckim dalszy ruch w kierunku Dębowca i umożliwiło obejście niemieckich pozycji obronnych w rejonie Okopowej i Trzebiny. Zdobycie tego punktu przełamało niemiecką linię obrony i umożliwiło dalszy marsz w kierunku południowym.

Fragment mapy przedstawiający działania obronne w rejonie Dębowca w dniu 26 kwietnia 1945 r., z zaznaczonym tzw. trójkątem: Kapliczną Górą, sanktuarium św. Józefa w Prudniku-Lesie oraz Szwedzkimi Szańcami, źr. źr. R. Kasza, Ulicami Prudnika (…).

Wspomnienia Antona Beldy

Anton Belda dawny mieszkaniec Prudnika, opisał w 1950 r. swoje doświadczenia z marca 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej. Jego wspomnienia ukazały się w miesięczniku „Neustädter Heimatbrief”, którego był wówczas redaktorem.

Belda wrócił do Prudnika 24 maja 1945 r., po ucieczce w dniu 17 marca. Tak zapamiętał powrót do rodzinnego miasta:

(…) W okolicy panowała niesamowita cisza, a powietrze wypełniały zaraźliwe zapachy martwych ludzi leżących w lesie Eichhausel i martwego bydła leżącego na pastwiskach w okolicy Chocimia. Góra Kapliczna przedstawiała smutny widok. Nie było widać kościoła i tylko jego część przetrwała. Budynek był ruiną na czystym majowym niebie.

W Polnym Zameczku na trasie z Prudnika do Dębowca i Chocimia, nazywanym przez miejscowych Feldschlößchen, który nadal był bardzo dobrze zachowany, spotkaliśmy franciszkańskiego kapłana, który wciąż mieszkał w klasztorze na Górze Kaplicznej i który dał nam środki opatrunkowe. On sam powiedział, że został po drodze kilkakrotnie okradziony[2].

Lata powojenne

Po zakończeniu II wojny światowej, Kapliczna Góra stała się świadkiem licznych zmian. Zniszczenia wojenne, które dotknęły ten region, nie oszczędziły także dawnego klasztoru. Ksiądz Zygmunt Nabzdyk, który odwiedził to miejsce w lipcu 1945 r., wspominał, że widok z góry wciąż był malowniczy, ale same ruiny klasztoru były przerażające. Kościół został niemal doszczętnie zrujnowany, pozostawił po sobie jedynie fragmenty ścian. Zniszczeniu uległa krypta, a trumny rodu Weidingerów zostały splądrowane. Artyleria zniszczyła także kaplice Drogi Krzyżowej i Różańcowe oraz frontową ścianę budynku klasztornego. Jedynymi ocalałymi elementami były trzy krzyże oraz ostatnia stacja Drogi Krzyżowej. W powietrzu unosił się zapach rozkładających się ciał ludzi i zwierząt, co tylko pogłębiało tragizm sytuacji.

Zrujnowane miejsce przyciągało poszukiwaczy skarbów i przygód, którzy przyczynili się do dalszej dewastacji. W czasie PRL-u, niegdyś potężne mury klasztoru zostały rozebrane niemal do poziomu gruntu. W latach 80. XX w., podczas wykopalisk na terenie ruin, odkryto szczątki dwóch osób oraz amunicję z okresu wojny.

Rozszabrowany Grób Pański oraz wnętrze grobowca w kościółku/kaplicy w 1964 r., arch. R. Kasza.

Krzyż drewniany z blaszanym Chrystusem

Aby upamiętnić historię tego miejsca, w 1992 r. postawiono na szczycie Kaplicznej Góry krzyż oraz tablicę informacyjną, przypominającą o dawnym sanktuarium.

Krzyż na Kaplicznej Górze, fot. 2009, 2011 i 2025 r.

Ołtarz ze śladami po kulach na Kaplicznej Górze, fot. 2017 i 2025.

W miejscu dawnego klasztoru na Kaplicznej Górze w pobliżu krzyża palą się często znicze, fot. 2017 r.

Tajemnicze tunele

Oczywiście takie miejsca często otaczają różne legendy, a Kapliczna Góra nie jest wyjątkiem. z nich opowiada o istnieniu podziemnego tunelu, który miał łączyć klasztor z miastem Prudnik. Choć brak dowodów potwierdzających istnienie tego przejścia, starsi mieszkańcy wspominali, że tuż po wojnie, kiedy klasztor był już w ruinach, dostrzegali korytarze biegnące w stronę miasta. Może to być świadectwem tajnych dróg ewakuacyjnych, które mogły pełnić rolę ratunkową w dramatycznych chwilach wojny.

Górka saneczkowa

Kapliczna Góra, znana z licznych tradycji i historii, przez wiele lat była ulubionym miejscem zimowych zabaw mieszkańców Prudnika. „Stary Klasztorek” pełnił funkcję najpopularniejszej górki saneczkowej, na której dzieci i dorośli spędzali radosne dni zimy. Na początku lat 90. XX w. lokalni narciarze podjęli ambitną próbę przekształcenia Kaplicznej Góry w profesjonalny stok narciarski i saneczkowy. W ramach planu, na szczyt góry zwieziono ogromne ilości gruzu i ziemi, aby podwyższyć wzniesienie i stworzyć lepsze warunki do zjazdów. Mimo entuzjazmu i wielkiego wysiłku, projekt nie został zrealizowany, a teren pozostał jedynie świadkiem niewykorzystanych planów, ukrytych pod warstwą ziemi i zapomnienia.

Klasztorna Góra zimą, arch. R. Kasza.

„Zjazd na byle czym”

Jednak tradycja zimowych zjazdów z Kaplicznej Góry nie zniknęła. W latach 2000-2007 odbywało się tu popularne wydarzenie „Zjazd na byle czym”, zainicjowane przez prudnicki Oddział PTTK. Jak sugerowała nazwa, uczestnicy rywalizowali w zjazdach na najróżniejszych, często bardzo kreatywnych pojazdach. Zawody te były także okazją do zaprezentowania najbardziej oryginalnych środków transportu. Pomimo ogromnego zainteresowania, w 2007 r. organizatorzy zmuszeni byli zakończyć wydarzenie pod dotychczasową nazwą z powodu sporu prawnego. Właścicielem nazwy okazała się firma z Wrocławia, która domagała się opłaty licencyjnej, co uniemożliwiło dalszą organizację imprezy.

2006.01.14 Zjazd na byle czym, fot. A. Dereń/Tygodnik Prudnicki.

2006.01.14 Zjazd na byle czym, fot. A. Dereń/Tygodnik Prudnicki.

„Zjazd dziwnych pojazdów śnieżnych”

Po dwuletniej przerwie, w 2010 r., impreza powróciła pod nową nazwą – „Zjazd dziwnych pojazdów śnieżnych”. W tej edycji uczestnicy mogli podziwiać prawdziwe konstrukcyjne osobliwości – rikszę na płozach, skibob zbudowany z roweru, konika na biegunach przymocowanego do metalowej obręczy, a nawet katafalk. Do rywalizacji przystąpili także śmiałkowie, którzy zbudowali pojazdy z kartonów, plastikowych pojemników czy dętek. Jednak mimo kolejnych prób, wydarzenie zakończyło się, gdyż pogarszające się warunki zimowe, a zwłaszcza brak śniegu, uniemożliwiły dalszą organizację tej zabawy.

2010 Zjazd dziwnych pojazdów śnieżnych, fot. Andrzej Dereń/Tygodnik Prudnicki.

2010 Zjazd dziwnych pojazdów śnieżnych, fot. K. Strauchmann, NTO.

Kapliczna Góra dzisiaj

Dziś wśród zarośli, można odnaleźć pozostałości fundamentów i murów, a rozciągające się ze stoku widoki stanowią dodatkową atrakcję turystyczną. Mimo zniszczeń, to miejsce wciąż budzi zainteresowanie, a jego historia nie przestaje intrygować.

Zachowane fragmenty murów, fot. 2017 i 2025.

Zachowane fragmenty fundamentów, fot. 2009 i 2025.

Pozostałości po dawnym klasztorze, fot. 2009 i 2025.

Pozostałości po dawnym klasztorze – bazaltowa kostka oraz dachówka, fot. 2017 i 2025.

Jednym z interesujących znalezisk są fragmenty szkła, których powierzchnia mieni się barwami charakterystycznymi dla długo leżących w ziemi przedmiotów, co sugeruje ich znaczny wiek. Na jednym z kawałków zachował się napis, umożliwiający identyfikację producenta – była nim Huta Szkła Wołomin, założona w 1904 r. W 1921 r. zakład zmienił nazwę na „Vitrum”. Ponieważ na odnalezionym fragmencie widnieje jeszcze pierwotna nazwa „Wołomin”, można przypuszczać, że wyrób ten powstał w latach 1904-1920. Warto dodać, że huta ta funkcjonuje do dziś, obecnie pod nazwą Termisil Glass Sp. z o.o.

Pozostałości po dawnym klasztorze – fragmenty szkła z Huty Wołomin z lat 1904-1920, fot. 2025.

A jeszcze bardziej interesujące znaleziska to przepiękna kolekcja starych kluczy pochodzących z Kaplicznej Góry. Zdjęcie udostępniam dzięki uprzejmości Andrzeja Derenia:

Kolekcja kluczy z Kaplicznej Góry, fot. A. Dereń.

Dla mnie osobiście jedną z najbardziej niezwykłych i zarazem wzruszających pamiątek po dawnym klasztorze jest zachowana do dziś pieczęć – cenny artefakt przeszłości, który przetrwał burzliwe dzieje tego miejsca. Wykonana z mosiądzu, służyła niegdyś do lakowania korespondencji. Na jej okrągłej powierzchni widnieje napis w języku łacińskim: SIGIL DOMVS SACERDOTVM IN MONTE NEOSTADII – co oznacza: Pieczęć Domu Kapłanów na Górze Prudnika.

Pieczęć z Kaplicznej góry, fot. A. Dereń z kolekcji prywatnej. Po prawej odwrócone zdjęcie, aby móc łatwiej odczytać napis.

W 2007 r. na łamach „Tygodnika Prudnickiego” ukazały się fotografie ze znaleziskami z Kaplicznej Góry. Były to pozostałości garłacza (miotacza granatów ręcznych do karabinu Mauser 98k), koło zębate oraz fragment gipsowej kuli z zachowanymi palcami jakiejś postaci.

Kapliczna Góra znaleziska, Tygodnik Prudnicki, 2007, nr 26.

Kapliczna Góra znalezisko, źr. Tygodnik Prudnicki, 2007, nr 28.

Jeśli ktoś z Państwa posiada inne znaleziska związane z tym miejscem, będę wdzięczna za udostępnienie fotografii. Warto ocalić je od zapomnienia i podzielić się nimi z szerszym gronem, szczególnie że pamiątek po Kaplicznej Górze zachowało się naprawdę niewiele.

 

Podziękowanie

Na koniec pragnę serdecznie podziękować Panom Andrzejowi Dereniowi oraz Piotrowi Kulczykowi za nieocenioną pomoc, udostępnienie materiałów ikonograficznych, a przede wszystkim – za ogromną cierpliwość w odpowiadaniu na niezliczone pytania.

Opracowała

Mariola Nagoda

 

Przypisy:

[1] P. Birna, Działania wojenne [w:] R. Kasza, Ulicami Prudnika z historią i fotografiami w tle, Prudnik 2020, s. 53-54.

[2]  P. Birna, Działania wojenne [w:] R. Kasza, Ulicami Prudnika z historią i fotografiami w tle, Prudnik 2020, s. 96-99.

Bibliografia

Chrząszcz J., Geschichte der Stadt Neustadt in Oberschlesien, Neustadt 1912.

Dereń A., Kapliczna Góra – pierwsze wzgórze Prudnika, Tygodnik Prudnicki 2007, nr 22.

Domino M., Góra, co ją Kapliczną zwano, Gazeta Prudnik 24 2014, nr 57.

Kasza R., Ulicami Prudnika z historią i fotografiami w tle, Prudnik 2020.

„Neustädter Beiträge zur Heimatkunde”, nr 8, 1926.

„Neustädter Heimatbrief”, 1975, Heft 3.

Nowack A., Studien zur Geschichte der Neustadter, Neustadt 1910.

Nowack A., Die Bergkapelle zur Schmerzhaften Muttergottes in Neustadt O/S, 1924

Pfeiffer A., Heimatkunde des Kreises Neustadt Oberschl., Neustadt 1931.

Rathmann R., Neustadt  in Oberschlesien, Berlin 1929

Ritzel, Die Wasserversorgung und die Entwässerung der Stadt Neustadt in Oberschlesien, Berlin 1900.

Schinke C., Der Kreis Neustadt O.-S, Zülz 1888

Weltzel A., Geschichte der Stadt Neustadt in Oberschlesien, Neustadt 1870.








Autor:
Data:
sobota, 5 lipca, 2025 at 19:01
Kategoria:
Urbex, martyrologia, cmentarze, pomniki, militaria, zabytki techniki, Zamki, pałace, dwory, architektura sakralna, cuda, diabły
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS

Dodaj komentarz