Proponowany użytek ekologiczny „Wyrobiska koło Sławic” – obejmuje obszar złożony z dawnych glinianek (wyrobisk), z których wydobywano glinę dla pobliskich cegielni, dziś już nieistniejących, o których można przeczytać tutaj oraz terenu częściowo porośniętego drzewami.
Użytek ekologiczny to specjalnie wydzielony obszar ziemi lub wody, przeznaczony do ochrony określonych typów środowisk naturalnych, gatunków roślin i zwierząt, a także ich siedlisk. Jest to forma ochrony przyrody, która ma na celu zachowanie różnorodności biologicznej oraz utrzymanie naturalnych procesów ekologicznych.
Użytki ekologiczne mogą obejmować różnorodne typy ekosystemów, takie jak: mokradła, torfowiska, łąki, pastwiska, ostoje ptaków, lasy czy zbiorniki wodne. Są one wyznaczane w celu ochrony rzadkich lub zagrożonych gatunków flory i fauny, a także w celu zachowania cennych krajobrazów naturalnych i semi-naturalnych.
W Polsce użytki ekologiczne są jedną z form ochrony przyrody, regulowaną przez odpowiednie przepisy prawne, w tym ustawę o ochronie przyrody (Dz.U.2023.0.1336 tj. – Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody). Mogą być one tworzone przez jednostki samorządu terytorialnego, parki narodowe, parki krajobrazowe lub inne organy zarządzające obszarami chronionymi.
Fragment mapy z 2004 r. z terenem dawnych wyrobisk gliny.
Fragment mapy z 2006 r. z zaznaczonym projektowanym użytkiem ekologicznym.
Proponowany użytek ekologiczny „Wyrobiska koło Sławic” wyróżnia się wysoką bioróżnorodnością roślin i zwierząt, co jest wynikiem zróżnicowania ekosystemów – od wodnych, przez łąkowe, po zalesione. Drzewostan zdominowany jest przez różne gatunki wierzby, dąb szypułkowy i czerwony, topolę, brzozę, jesion, olszę czarną, sosnę, świerk, a także klony: zwyczajny, jawor i polny. Podszyt składa się przede wszystkim z młodych wierzb i topól, a także krzewów takich jak głóg, tarnina, bez czarny, dereń oraz kruszyny pospolitej, która w latach 2012-2014 była objęta częściową ochroną. Zróżnicowane warunki środowiska nieożywionego sprzyjają obfitości ekologicznych nisz, które zasiedla różnorodna fauna, z największym bogactwem gatunków ptaków.
Podczas przeprowadzonych badań zaobserwowano tu wiele chronionych gatunków ptaków. Spotkać można m.in. błotniaka stawowego, bociana białego, bogatkę, czajkę, dzięcioła dużego, kosa, krzyżówkę, kukułkę, łozówkę, myszołowa, piegżę, pliszkę siwą, potrzeszcza, skowronka, słowika rdzawego, strumieniówkę, strzyżyka, szczygła, świergotka drzewnego, świerszczaka, trzcinniczka, trznadla czy wilgę. Oprócz ptaków, w okolicy występują także płazy (żaba wodna, żaba trawna, ropucha paskówka, traszka zwyczajna), gady (padalec i zaskroniec). W dawnych wyrobiskach zalanych wodą występują gatunki ryb, takie jak amur biały, karp, leszcz, okoń, płoć, szczupak. Na szczególną uwagę zasługują pozostałości trzcinowisk i sitowia.
To za tym szlabanem zaczyna się teren projektowanego użytku ekologicznego, fot. styczeń 2021 r.
Ten sam widok, co wyżej, tylko w ujęciu jesiennym, fot. listopad 2024 r.
Uwielbiam wszelkie starorzecza i rozlewiska. Mają one wiele uroku i przypominają odległe czasy, kiedy miejsca te były trudno dostępne. Dawne wyrobisko gliny jest pozostałością jeszcze dawniejszego starorzecza Odry. Dziś tereny te często stanowią obszary zalewowe, zwłaszcza wiosną, gdy po śnieżnej zimie topniejące śniegi powodują gwałtowny przybór wód.
Fragment mapy z 1891 r. z pozostałościami starorzecza Odry.
Urocze tereny powyrobiskowe, fot. marzec 2023 r.
W tle rosnąca wierzba, fot. marzec 2023 r.
Teren po dawnym wyrobisku gliny z pięknie kwitnącymi zawilcami żółtymi, fot. marzec 2024 r.
Teren projektowanego użytku ekologicznego, fot. marzec 2024 r.
Teren projektowanego użytku ekologicznego, fot. marzec 2024 r.
Jedna z moich dróg. Nieco zarośnięta, ale przyrodniczo bardzo atrakcyjna, fot. maj 2023 r.
To też jedna z moich zarośniętych dróg, ale za to z obłędnie pachnącymi drzewami. Aż mi się w głowie kręciło od tych zapachów.
Jedna z zarośniętych dróżek z pachnącymi kwitnącymi drzewa, fot. marzec 2024 r.
Malownicza droga jesienią, fot. listopad 2024 r.
Okolice projektowanego użytku ekologicznego jesienią, fot. listopad 2024 r.
Można tu znaleźć różne dziwne krzewy, jak Pigwowiec japoński rosnący pośrodku niczego:). Najwidoczniej ktoś wyrzucił pestkę, a ta się przyjęła i wyrósł z niej piękny krzew.
Pigwowiec japoński, fot. marzec 2024 r.
Zbliżenie na Pigwowiec japoński, fot. marzec 2024 r.
Pięknie prezentujące się owoce Ligustru pospolitego, choć dla ludzi są trujące, fot. listopad 2024 r.
Śnieguliczka
Dla urozmaicenia krajobrazu teraz będą białe owoce śnieguliczki. Roślina ta pochodzi z Ameryki Północnej, gdzie rdzenni mieszkańcy wykorzystywali jej owoce do… mycia włosów! Tak, Indianie z jagód śnieguliczki tworzyli rodzaj naturalnego szamponu, a jej drewno służyło im do produkcji zatrutych strzał. Z kolei herbata z kory śnieguliczki była stosowana w tradycyjnej medycynie jako lekarstwo na różne dolegliwości, od chorób płuc po schorzenia weneryczne. Owoce śnieguliczki nie są może bardzo trujące, ale zawierają związki chemiczne, które mogą powodować zatrucia, szczególnie u dzieci. Ich spożycie prowadzi do nudności, wymiotów, biegunki oraz bólów brzucha. Choć zatrucie rzadko jest poważne, najlepiej unikać jedzenia tych białych jagód.
W Polsce śnieguliczka zyskała popularność dopiero w XX wieku, gdy zaczęto ją sadzić w miejskich parkach i na skwerach. Szczególnie symboliczny jest jednak zwyczaj, który pojawił się po II wojnie światowej – układanie z jej białych, mrozoodpornych kulek krzyży na grobach, zwłaszcza na ziemnych grobach. Jestem ciekawa, czy spotkaliście się z tym zwyczajem? Dajcie proszę znać w komentarzu.
Owoce śnieguliczki, również trujące, fot. listopad 2024 r.
Natomiast leśne jeżyny można zjadać do woli. Mają delikatnie kwaskowy smak, lecz ich aromat jest po prostu zniewalający!
Smaczne jeżyny leśne, fot. listopad 2024 r.
W planowanym użytku ekologicznym znalazłam też ślady bytowania dzięcioła. Ale to nie są zwyczajne dziuple, tylko takie specjalne, wyglądające jakby wyciął je człowiek, a nie ptak. Wyczytałam, że takie prostokątne dziuple potrafi zrobić czarny dzięcioł. Wygląda na to, że ten rzadki gatunek ma swoje żerowisko właśnie tutaj.
Ślady po dzięciołach, fot. marzec 2024 r.
Niewielki fragment drzewa ze sporą ilością hub, które go zaatakowały, fot. marzec 2024 r.
Różne wiosenne grzybki, po prawej prawdopodobnie kołpaczki (halucynogenne), fot. marzec 2024 r.
Grzybki spotkane jesienią, fot. listopad 2024 r.
Czasem trzeba się przedzierać przez kłujące chaszcze tarniny i innych krzewów, ale warto, aby odkryć urocze przyrodniczo zakątki.
Tajemnicza, choć zachaszczona droga prowadzi do urokliwego zakątku, fot. marzec 2024 r.
Jeden z kilku uroczych zakątków projektowanego użytku ekologicznego, fot. marzec 2024 r.
Glinianka, pozostałość po dawnym wyrobisku gliny, fot. 2021 r.
Do jednego z dawnych wyrobisk gliny jeszcze niedawno można było dostać się, przechodząc przez uroczą drewnianą kładeczkę. Niestety podczas czyszczenia rzeczki Ryjec i ona uległa sprzątnięciu. Szkoda, bo dodawała klimatu, a ja uwielbiam takie tajemnicze zakątki mało uczęszczane przez człowieka.
Kładka przez rzeczkę Ryjec, fot. 2021 r.
Kładka widziana z drugiej strony brzegu, fot. 2021 r.
Brak kładki nad rzeczką Ryjec, fot. 2024 r.
W „Opracowaniu Ekofizjograficznym” zwrócono uwagę na problem dzikiego składowiska odpadów, które znajduje się nieopodal dawnych wyrobisk. Powinno ono jak najszybciej zostać zlikwidowane, a teren poddany rekultywacji. Nie są to jednak zwykłe śmieci, lecz odpady budowlane – sterty gruzu i masywne betonowe płyty, które zajmują znaczną część obszaru. Niektóre z nich zdążyły już porosnąć trawą. Można jedynie przypuszczać, że proceder wywożenia tych odpadów trwał latami, bo ich ilość jest ogromna – to nie była jedna czy dwie ciężarówki.
Hałdy dzikiego wysypiska, fot. 2024 r.
Dzikie wysypisko z betonowymi płytami, fot. 2024 r.
Dzikie wysypisko z budowlanymi odpadami, fot. 2024 r.
Dzikie wysypisko z budowlanymi odpadami, fot. 2024 r.
Altanki działkowe i barakowozy
W powyższym biuletynie mowa jest też o ogrodzie działkowym, który nieużytkowany dziczeje. I rzeczywiście podczas swojej wędrówki natrafiłam na ogrodzony teren, na którym widać było pozostałości dawnych działek wraz z altankami. Nie wiem, ile pierwotnie było tych obiektów. Obecnie spotkać można tylko trzy altanki oraz w innym miejscu dwa barakowozy.
Altanka nr 1
Ta najprawdopodbniej zasiedlona jest przez bezdomnego, bo wiszą w niej reklamówki z jakimiś rzeczami, w tym ubrania. Wizualnie nie jest ona może najprzytulniejsza, ale dla osoby tam nocującej ważne jest, że drzwi są całe, a okna zabite deskami, przez co wewnątrz temperatura jest znośna. Chociaż spanie na kafelkach raczej nie należy do wygodnych.
Jedna z altanek, znajdujących się nad stawem, fot. marzec 2024 r.
Wnętrze jednej z altanek, fot. listopad 2024 r.
Altanka nr 2
Ta przykuła moją uwagę. Najpierw zobaczyłam niebieski kolor ścian, który od razu przyciągnął mój wzrok. Potem przepięknie zarośnięte okno i jak po chwili się okazało, pomiędzy oknem a kłującym chaszczem, wijącym się po drabince, jest ukryte przejście. Jak ja lubię takie klimaty. I już niestraszne mi były kolczaste krzaczory. A swoją drogą, ten chaszcz musi pięknie wyglądać, gdy zakwitnie. O ile w ogóle kwitnie, bo nie wiem, co to było. Zobaczyłam, że jest okienko z wybitą szybą, przez którą mogłam zajrzeć do środka, że zupełnie zapomniałam przyjrzeć się temu pnączu. A wnętrze małego niebiesko-białego domku jest równie urzekające, jak wygląd zewnętrzny. Dlaczego niebiesko-białego? Bo z jednej strony ściana pomalowana jest na niebiesko, a z drugiej na biało.
I „mój” uroczy mały niebiesko-biały domek, fot. marzec 2024 r.
Ten sam widok tylko jesienny, fot. listopad 2024 r.
Mały niebiesko-biały domek, fot. listopad 2024 r.
Tunel koło niebiesko-białego domku, fot. marzec 2024 r.
Widok z okna niebiesko-białego domku, fot. listopad 2024 r.
Jest też kominek, a to się chwali. Gdyby dodać jakieś mebelki (takie z odzysku np. z palet albo inne samoróbki) i kilka drobnych dekoracji, mogłoby z tego powstać całkiem intrygujące lokum – pełne uroku i własnego stylu. A tak w ogóle, zanim zajrzałam do środka, to kątem oka widziałam tam bar i właśnie ten kominek. Dopiero potem, kiedy przyjrzałam się uważnie, zobaczyłam, że nie ma tam żadnego baru, ale ja go wcześniej naprawdę widziałam! Był to taki aneks kuchenny z drewnianym barkiem, pomalowanym na niebiesko, a obok stały beczki, które pełniły rolę stolików. I teraz tak sobie myślę, że może był tam kiedyś taki barek, a ja zobaczyłam przeszłość…
Wnętrze niebieskiego domku, fot. marzec 2024 r.
Z palet można by zrobić fajne siedziska oraz półki.
Wnętrze niebieskiego domku, fot. marzec 2024 r.
Altanka nr 3
Domek nr 3 to ten znajdujący się głębiej. Nie był dla mnie zbyt atrakcyjny i chyba z tego wrażenia nie zrobiłam mu osobnego zdjęcia z zewnątrz.
Wnętrze mniej ciekawego domku, fot. listopad 2024 r.
Spodziewałam się większej liczby altanek, zakładając, że skoro to ogródki działkowe, to powinno być ich więcej. Niestety nieco się rozczarowałam. Jednak mój zawód wynagrodził widok barakowozów.
Barakowóz nr 1
Do pierwszego z nich trudno było się dostać – ścieżkę porastały gęste, kłujące chaszcze, przez co nie udało mi się zrobić zdjęcia wnętrza. Na zdjęciu może nie wygląda to tragicznie, ale musicie wierzyć mi na słowo, że nie dało się przejść bez wbicia się kolców w nogi i zaplątania nóg w coś rodzaju liany.
Barakowóz nr 2
Drugi barakowóz również znajdował się w zaroślach, ale do niego było już łatwiej dojść. Drzwi wprawdzie były zamknięte, ale udało mi się zrobić zdjęcie przez okienko. I od razu wnętrze mnie urzekło.
Zaraz przypomniało mi się dzieciństwo, jak spędzałyśmy z siostrą wakacje u babci na wsi. Miała ona na podwórku właśnie podobny barakowóz. Mówiliśmy na niego „Wóz Drzymały”. Jeśli nie było miejsca w domu, a zwykle nie było, bo to była mała drewniana chatka, składająca się z dwóch izb (pokój z kuchnią oraz malutkim małym pokojem i sienią) to spaliśmy w tym baraku albo w namiocie.
I tu przytoczę legendę związaną z Drzymałą, bo dziś młodsi zapewne nie wiedzą kim był i skąd się wzięła nazwa „Wóz Drzymały”. Na początku XX wieku, gdy Polska była pod zaborami, władze pruskie stosowały różne środki mające na celu ograniczenie polskości, m.in. poprzez zakazywanie Polakom budowy domów. Michał Drzymała, chłop z Wielkopolski, aby obejść te restrykcje, wykazał się niezwykłą pomysłowością. W 1904 r. nie mogąc uzyskać pozwolenia na postawienie stałego budynku na swojej ziemi, zakupił wóz cyrkowy, w którym zamieszkał wraz z rodziną. Wóz Drzymały nie był domem w rozumieniu pruskiego prawa, więc formalnie nie podlegał zakazowi budowy. Codziennie przestawiał wóz o kilka metrów, co uniemożliwiało władzom pruskim ukaranie go za budowę bez pozwolenia. Ta symboliczna walka z zaborcą przysporzyła Drzymale sławy, a jego wóz stał się legendą i symbolem sprzeciwu wobec niesprawiedliwych przepisów oraz polskiego ducha oporu.
Ten barakowóz podzielony był na dwie strefy: kuchenną z mini aneksem kuchennym, stołem i krzesłami oraz częścią sypialnianą z tapczanem i szafką. Czyli znajdowało się tam niemal wszystko, co jest najpotrzebniejsze. No, może z wyjątkiem toalety, o braku dostępu do wody i prądu nie wspominając. Ale i tak jest jednym z ciekawszych obiektów w okolicy.
Stawy i stawki
Tuż obok altanek znajdują się także podłużne stawy. Na mapie widoczne są dwa, ale widziałam jeszcze jeden. Być może było to tylko rozlewisko, choć trudno to stwierdzić, bo było bardzo zarośnięte.
Fragment mapy ze stawami i dawnymi terenami ogródków działkowych (to ten teren zielony obok dwóch prostokątnych stawów).
Fragment mapy ze stawami i dawnymi terenami ogródków działkowych.
Piękne widoki na stawy. Można tu spotkać także pływające łabędzie:
Jeden ze stawów z łabędziami, fot. marzec 2024 r.
Drugi ze stawów na dawnych działkach ogrodniczych, fot. marzec 2024 r.
Trzeci staw lub rozlewisko, fot. marzec 2024 r.
Dziś teren ten należy do miasta Opole. Nie wiem, czy kiedykolwiek powstanie tu użytek ekologiczny. Stawy zarastają. Do tego obszar częściowo został zniszczony przez budowę polderu Żelazna. Tak wiem, jest on bardzo potrzebny, ale wjeżdżający na budowę ciężki sprzęt sporo narobił szkód – głównie na wysokości dawnych ogrodów działkowych i koło tamtejszych stawów.
Okolica ze stawami rozjeżdżona przez ciężarówki z ciężkim sprzętem podczas budowy polderu zalewowego, fot. marzec 2024 r.
Teraz byłby dobry moment, aby zrekultywować okolice dawnych działek oraz dzikiego wysypiska, skoro i tak droga dojazdowa jest rozjeżdżona wraz z częścią terenu. Ale pewnie obszar ten zostanie użytek ekologicznym tylko na papierze i mojej mapie.
Pokażę Wam jeszcze kilka zdjęć z malowniczych stawów w jesiennej scenerii, które znajdują się w okolicy (fot. listopad 2024):
A jak jest woda, do tego czysta, to można spotkać także ślady po bobrach:
Na pierwszym planie napoczęte drzewo, w tle widoczne jest zwalone już drzewo, które zostało zdecydowanie mocniej obgryzione, fot. listopad 2024 r.
Huśtawka nadrzewna
A na zakończenie artykułu – zdjęcia z innego uroczego miejsca. W pobliżu dawnej kopalni piasku znalazłam niezwykle uroczy zakątek z przepięknym starym drzewem oraz huśtawką, zawieszoną na innym drzewie. Lubię takie zakątki. Przypominają o moim dzieciństwie, gdy huśtało się na kawałku patyka albo oponie zawieszonej na gałęzi drzewa, często nad rzeką bądź jeziorem. Jedynie nawiezione śmieci w postaci kupek gruzu, które znajdują się tuż obok psują urok tego miejsca.
Ciekawe drzewo, fot. listopad 2024 r.
Huśtawka na drzewie, obok siedzisko zbudowane z palet, fot. listopad 2024 r.
Ujęcie huśtawki z innej strony, fot. listopad 2024 r.
Hałdy śmieci i gruzu, fot. listopad 2024 r.
Ciekawe, czy dzisiejsze dzieci nadal korzystają z takich huśtawek? Czy wychodzą z domu i poszukują ciekawych miejsc do zabaw? Budują bazy i schrony? Czy grają w: „kapsle”, „scyzoryk”, „klasy”, „chowanego”?
Opracowała Mariola Nagoda
Bibliografia
Badora K., „Opracowanie Ekofizjograficzne Gminy Dąbrowa”, Opole 2008.
Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dąbrowa 2011.
Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dąbrowa 2018.