Schlesier Ehrenmal, zwany popularnie Totenburgiem to mauzoleum, które powstało na zboczu Wzgórza Niedźwiadki w Wałbrzychu. W pobliżu znajdował się amfiteatr leśny (Natur Theater), restauracja Russendorf oraz boiska. Prowadzi do niego niebieski szlak pieszy.  Przyjęta nazwa „Totenburg” pochodzi od „gród/ zamek zmarłych”, „miejsce/ miasto poległych”.

Mauzoleum powstało w  latach 1936- 1938, według projektu Roberta Tischlera. Początkowo pomnik miał upamiętniać 1780 mieszkańców poległych podczas I wojny światowej. Jednakże dopiero w latach 1935- 1936 udało się zrealizować ten pomysł. Szybko jednak wykorzystano okazję do propagowania ideologii faszystowskiej, w efekcie czego został utworzony pomnik- mauzoleum, który upamiętniał nie tylko owych 1780 poległych wałbrzyszan, ale także około 177 tys. poległych Ślązaków, wszystkich ofiar wypadków górniczych oraz 25 bojowników ruchu narodowosocjalistycznego. Pomnik został wybudowany z inicjatywy Niemieckiego Związku Ludowego Opieki nad Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge). Budowla miała być pomnikiem „chwały i dumy”, stąd też jego monumentalność, która zachwyca do dzisiaj, a jednocześnie ma w sobie coś przerażającego. Miała też wymiar propagandowy. Monumentalna budowla miała rozpowszechniać i kultywować nazistowskie idee wśród miejscowej ludności, która według lokalnego znawcy historii- Łukasza Kazka, wcale nie była zwolennikiem Hitlera.

Budynek ma kształt zbliżony do kwadratu o wymiarach 24,40 x 27,85 metrów i wysokości 6,0 do 7,5 metra. Swoja bryłą przypomina starożytne świątynie. Całość waży ponad 50 ton. Totenburg posiada konstrukcję żelbetową tzw. Massenbauwerk, która przykryta jest okładziną z wapienia muszlowego.

Widok na mauzoleum. Fot. z 2016 roku.

Wnętrze było ukryte przed postronnymi osobami, dostać się tam mogli tylko nieliczni wybrani, było bowiem strzeżone przez honorową wartę SS. Wejście zbudowane było z bloków wapiennych (wydobytego z okolic Gogolina) i tworzyła je wąska szczelina. Portal i gzyms wykonany był z piaskowca z Łącznej koło Mieroszowa. Nad wejściem znajdowały się dwa posągi orłów z rozłożonymi skrzydłami.

Jeden z dwu orłów, pilnujących wejście, 1942 rok. Fot. pochodzi ze strony: http://dolny-slask.org.pl/

Wejście do mauzoleum. Fot. z 2016 roku.

Wejście do mauzoleum, 1938 rok.  Fot. pochodzi ze strony: http://dolny-slask.org.pl/

Wewnątrz mauzoleum, w przedsionku znajdowała się wartownia i pomieszczenie z armaturą gazowniczą. W narożnikach mieściły się tzw. „kaplice”. Na środku znajduje się dziedziniec o wymiarach 15,6×15,6 metra, zamknięty arkadowo.

Wnętrze mauzoleum, lata 1938- 1941. Fot. pochodzi ze strony: http://dolny-slask.org.pl/

Na dziedzińcu dziś znajduje się miejsce na ognisko, wcześniej jednak stała tam odlana w brązie kolumna ze zniczem. Filar był zaprojektowany przez Ernsta Geigera, a odlany w zakładach Württembergische Metallwarenfabrik Geislingen-Steige w Monachium. Mierzył około 6 metrów wysokości i ważył ponad 2 tony. Jako ciekawostkę podam, że firma ta istnieje do dzisiaj, jako WMF. Kolumna zdobiona była liśćmi dębu, germańskim symbolem zwycięstwa. Wiecie, że dąb jest herbem miasta Wałbrzych?

Dziedziniec. fot. 2016 rok.

Dziedziniec, lata 1936- 1945. Fot. pochodzi ze strony: http://dolny-slask.org.pl/

Na ścianach umieszczone były niegdyś napisy:

Den Söhnen Schlesiens – gefallen im Weltkrieg 1914–18

(Synom Śląska – poległym w wojnie światowej 1914–18)

Den Söhnen Schlesiens – gefallen im Kampfe um das Dritte Reich

(Synom Śląska – poległym w walce o III Rzeszę)

Den Söhnen Schlesiens – gefallen als Opfer der Arbeit

(Synom Śląska – poległym jako ofiary pracy).

U podstawy kolumny znajdowały się cztery lwy ryczące, skierowane w cztery strony świata. Natomiast na szczycie kolumny mieściła się misa spiżowa, podtrzymywana przez trzech nagich młodzieńców. Herosi symbolizują niemiecką młodość: młodość wojska, młodość w miejscu pracy i wreszcie młodość ruchu nazistowskiego. Znicz posiadał specjalne urządzenie sterujące, za pomocą którego regulowano wysokość i kolor gazowego płomienia. Projektem instalacji zajął się dyrektor Wrobel z Gaszentrale Niederschlesien. Płonąca pochodnia musiała być widoczna z miasta. Ogień był symbolem postępu i oświecenia. Podobno instalacja gazowa działa do dzisiaj, chociaż nikt nie próbował jej uruchomić, aby to sprawdzić.

Kolumna ze zniczem, 1938 rok.

Kolumna ze zniczem z widocznymi herosami, 1939 rok.

Sklepienie krużganków znajdujących się na dziedzińcu były wyłożone marmurową, złoconą mozaiką, której ślady można zobaczyć do dzisiaj. Mozaika została zaprojektowana przez H. Mühlena z Monachium. Posadzka została wyłożona granitem karkonoskim, a dziedziniec kostką brukową, tzw. kocimi łbami.

Pozostałości mozaiki na sklepieniu mauzoleum. Fot. z 2016 roku.

Zdobienia przyokienne. Fot. z 2016 roku.

Pod arkadami. Fot. z 2016 roku.

Miejsce zw. „kaplicą” pod arkadami. Fot. z 2016 roku.

Widok na dziedziniec. Fot. z 2016 roku.

W jednym z narożników budowli znajduje się wejście do podziemi. Niektóre źródła podają, iż znajdowały się tam prochy poległych. W każdym razie podziemia te nie zostały do dzisiaj przebadane. Miejscowi mówią o podwójnym systemie podziemi. Do pierwszego z nich (podczas suszy) da się dość łatwo zejść, natomiast poziom niższy jest zasypany.

Jedno z dwóch wejść do podziemi mauzoleum. Fot. z 2016 roku.

Podziemia mauzoleum. Fot. z 2016 roku.

Teren wokół mauzoleum był przeznaczony jako miejsce defilad. Wykonano go w kształcie podkowy. Wzdłuż niego rozmieszczono 14 filarów na sztandary.

Rzut i przekrój mauzoleum wraz z placem w kształcie podkowy. Fot. pochodzi z opracowania Doroty Grygiel „Schlesier Ehrenmal – pomnik ku czci Ślązaków w Wałbrzychu”.

Uroczyste otwarcie pomnika- mauzoleum odbyło się 9 czerwca 1938 roku w ramach obchodów śląskiego okręgu NSDAP (Gautag). Uroczystość zapoczątkował pochód ze sztandarami przy dźwiękach marszu żałobnego Beethowena „Eroica”. Następnie odczytano wiersz ku czci poległych Herberta Böhma. Po przemówieniach rozpalono „wieczny ogień”.

Totenburg owiany jest wieloma legendami. Jedna z nich opowiada, jakoby miejsce to związane było z misteriami, sprawdzającymi odwagę podczas „próby strachu” przyszłych żołnierzy. Ponoć śmiałków zamykano w krypcie grobowej i wypuszczano dopiero po kilku dniach. Na odważnych czekały różnego rodzaju nieprzyjemne niespodzianki. Śmiałkom ukazywały się zjawy, błyski, słyszeli przerażające jęki, a wszystko po to, aby wzbudzić w nich poczucie strachu i jednocześnie oswoić ich ze śmiercią. Z takiej próby wychodzili tylko najodważniejsi, którzy potem sami zachowywali się jak zwierzęta.

Inna z kolei historia wiąże się z 1945 rokiem, kiedy do miasta wkroczyły wojska radzieckie. Aby nie sprowokować Rosjan ktoś odciął gaz w mauzoleum. Symbol wieczności zgasł. Nastała wówczas zbiorowa panika i ponad 300 osób odebrało sobie życie. Truciznę podawano sobie z rak do rąk. Nierzadko na śmierć decydowały się całe rodziny.

Jeszcze inna z legend mówi, że pod mauzoleum ciągną się korytarze, które prowadzą do pobliskiego Zamku Książ bądź jest połączony z kompleksem Riese. W lesie można natknąć się na kominy wentylacyjne oraz niewielkie schrony. Trzeba również uważać na tzw. „biedaszyby” (dziury z nielegalnie wydobywanego węgla przez biedniejszych miejscowych).

Jeden z zakopanych tunelów w pobliżu mauzoleum. Fot. z 2016 roku.

Jedne źródła podają, że w 1945 roku, dzień przed wkroczeniem Armii Czerwonej,  niewielka część kompleksu została wysadzona przez Niemców. Inne natomiast mówią, że to Sowieci wysadzili pomnik. Natomiast z jeszcze innej relacji wiadomo, że po II wojnie światowej mauzoleum było pilnowane przez wojsko polskie. Chciano tam urządzić coś w rodzaju klubu garnizonowego. Któregoś dnia przyjechało NKWD z planami i wraz z żołnierzami radzieckimi wysadzili posadzkę i stamtąd zabrali mnóstwo jakichś materiałów, mundurów niemieckich i zastawy stołowej.  W 1947 roku w podziemiu znaleziono zwłoki mężczyzny, ubranego tylko w koszulkę i kalesony, bez butów i spodni. Do dzisiaj nie udało się zidentyfikować zwłoki. A ponieważ ja miałam tę okazję zejść na dół, miejscowy chłopak pokazał mi dokładnie, w którym pomieszczeniu znaleziono tego nieszczęśnika. Nie wiadomo czy był to eksplorator, czy może bezdomny.

W tym pomieszczeniu znaleziono zwłoki. Fot. z 2016 roku.

W latach  60- tych XX wieku, po usunięciu symboli nazistowskich, wzgórze słynęło z miejskich imprez oraz rodzinnych pikników i festynów, i było chętnie odwiedzane przez wałbrzyszan. Planowano także utworzyć w tym miejscu park rozrywki. Inna propozycja to utworzenie w parku dla mieszkańców Śródmieścia i nowego Miasta. I w związku z tym pomysłem, nawet nasadzono tu drzewa.

W 1955 roku wzgórze zyskało nawet nazwę „Wzgórze V Festiwalu” na pamiątkę V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów z 1955 roku w Warszawie. W latach 70- tych ponownie uczyniono próbę zagospodarowania wzgórza jako kompleks rekreacyjno- sportowy wraz z kawiarnią w mauzoleum. Jednakże na planach się skończyło, a wzgórze stoi nadal opuszczone.

Pozostałość po amfiteatrze leśnym. Fot. z 2016 roku.

Obecnie miejsce to okryte jest złą sławą. Pełno tu puszek i rozbitych butelek po napojach wyskokowych oraz niedopałków. Miejsce odwiedzane jest przez młodzież i bezdomnych. Pomnik, niegdyś dumy i chwały, dziś niszczeje z dnia na dzień. Warto wspomnieć, że w Polsce zachowały się tylko dwa pomniki typu Ehrenmal: w Wałbrzychu i Maszewie (woj. zachodniopomorskie). Podobny pomnik, tego samego autora, był wybudowany na Górze Św. Anny koło Opola, został jednak wysadzony w powietrze w 1945 roku.

Pomnik w pamięci mieszkańców jest pomnikiem zła wszelakiego, kojarzy się z satanistami, neonazistami i narkomanami. Aczkolwiek w kontekście historycznym jest to element naszego dziedzictwa. Dziedzictwa trudnego, nie chcianego, ale ważnego dla tych, którzy przeżyli wojnę i dla ich rodzin. Nie chcę gloryfikować nazizmu bo go nie popieram, ale mauzoleum świetnie nadaje się np. na muzeum militarne.

Obiekt ma status zabytku ale nie jest wpisany do rejestru zabytków.

50°45’53”N, 16°17’49”E.

Źródła:

Dorota Grygiel „Schlesier Ehrenmal – pomnik ku czci Ślązaków w Wałbrzychu”

Zapraszam również na krótkie filmiki:

Fragment filmu pokazujący miejsce, w którym znaleziono niegdyś (bodajże w 1993 roku) martwego człowieka. Autor filmu Piotr D.

totenburg4

Oj tutaj się nagadałam:) Udostępniam ten fragment filmiku, aby pokazać jak czasem trzeba się poświęcić, aby coś ciekawego zobaczyć. A ciężko było, bo nie było czego się przytrzymać, ale w końcu się udało. Z wyjściem z tunelu było łatwiej, bo wyszliśmy inną „dziurą”. Autor filmu Piotr D.

Totenburg- moje zejście








Autor:
Data:
czwartek, 8 czerwca, 2017 at 19:06
Kategoria:
Urbex, martyrologia, cmentarze, pomniki, militaria, zabytki techniki
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS