W Zakrzowie (obecnie dzielnica Opola, przyłączona do miasta w 1899 r.) funkcjonował w 1890 r. jeden z największych zakładów przemysłowych w regionie – Zakład Wyrobów Tekstylnych Oppelner Textilosewerk GmbH Oppeln, z późniejszą nazwą Hamburger Vereinigte Jutespinnereien u. Webereien Werk Oppeln. Zlokalizowany między ulicami Budowlanych, Głowackiego, Ligudy i Klimasa, zatrudniał wielu mieszkańców Zakrzowa, pobliskich wsi, a także Opola.

I wojna światowa

W czasie I wojny światowej, zapotrzebowanie na surowce i wyroby przemysłowe gwałtownie wzrosło, zmuszając gospodarki państw walczących do wprowadzenia rozwiązań zastępczych w obliczu braków materiałowych. Przemysł tekstylny, dotąd oparty na naturalnych włóknach, zaczął stosować ersatze (erzace) – czyli materiały zastępcze, takie jak włókna celulozowe.

Pierwotnie zakłady włókiennicze działały w ramach Unii Tekstylnej Hartmanna (Textil – Union Hartmann) jako grupa zakładów „A”. Natomiast w zakładach grupy „B” wytwarzano zastępcze materiały tekstylne, które dostarczano do zakładów „A”. Tam podlegały dalszej obróbce. W 1916 r., na potrzeby wojenne, zakład w Zakrzowie dołączył do Textilose GmbH Berlin, której przewodniczył Georg W. Meyer – szef komisji wojennej ds. materiałów tekstylnych.

Zakład Wyrobów Tekstylnych w 1910 r., źr. arch. pryw.

Budowa jednej z hali Zakładu Wyrobów Tekstylnych w latach 1910-1915, źr. fotopolska.eu.

Fragment planu Zakrzowa z 1910 r. z zabudową Zakładu Wyrobów Tekstylnych.

Fragment mapy z 1914 r. z zaznaczonym Zakładem Wyrobów Tekstylnych.

Fragment mapy z 1930 r. z zaznaczonym Zakładem Wyrobów Tekstylnych.

Fragment mapy z 1941 r. w miejsce Zakładu Wyrobów Tekstylnych powstało osiedle domków.

Śmierć pracownika

Praca w fabrykach w tamtym okresie często wiązała się z tragicznymi konsekwencjami, w tym śmiercią. Przykładem tego jest wypadek, który miał miejsce w zakładach tekstylnych*. Jak informowała Gazeta Opolska w dniu 4 kwietnia 1919 r. w przędzalni zginął w wyniku porażenia prądem 31-letni robotnik, Paul Warzecha. Śmierć nastąpiła na miejscu. Gazeta podaje, iż przyczyną tego tragicznego zdarzenia były wcześniejsze problemy zdrowotne denata, związane z dolegliwościami sercowymi, których nabawił się na wojnie, a które to zaostrzyły się w wyniku rażenia prądem. Nie jesteśmy w stanie dziś jednoznacznie stwierdzić, czy był to rzeczywiście nieszczęśliwy zbieg okoliczności, czy też poważne zaniedbania przepisów BHP w firmie.

Fragment z Gazety Opolskiej 4 kwietnia 1919 r.

Paul Warzecha urodził się w Półwsi jako syn Franza i Agnes z domu Kammler. Mimo iż w późniejszych latach został inwalidą wojennym, osiadł w Czarnowąsach, gdzie układał swoje życie na nowo. Tam również założył rodzinę, żeniąc się z Elizabeth z domu Kaluza, z którą dzielił kolejne lata swojego życia.

Akt zgonu Paula Warzechy wystawiony w dn. 6 kwietnia 1919 r., źr. AP w Opolu.

Tekstilojza vel Celulojza

W skład Textilose GmbH wchodziły różne zakłady produkcyjne, w tym opolski zakład – Oppelner Textilosewerk GmbH Oppeln. Zakład ten działał samodzielnie poprzez spółkę Textil-Ersatz GmbH w Berlinie, prowadząc niezależną sprzedaż swoich produktów. Należał także do Stowarzyszenia Testilose-Gesellschaft, gdzie stosowano metody produkcyjne opracowane przez Emila Claveza, umożliwiające efektywne wytwarzanie wyrobów tekstylnych z celulozy w zastępstwie tradycyjnych materiałów włókienniczych. Emil Clavez za swoje zasługi dla przemysłu tekstylnego został odznaczony żelaznym krzyżem.

Zakład Textilosewerk był jednym z największych w regionie i odgrywał istotną rolę zwłaszcza w czasie I wojny światowej, kiedy potrzebne były zastępcze materiały tekstylne, produkowane głównie z celulozy. W obliczu mobilizacji mężczyzn zdolnych do służby wojskowej, zakład aktywnie rekrutował kobiety, młodzież oraz inwalidów wojennych, co pozwalało wspierać rodziny dotknięte skutkami konfliktu. Również po zakończeniu wojny, kiedy były trudności z utrzymaniem pracy, zakład nadal oferował zatrudnienie, co pozwalało ustabilizować sytuację ekonomiczną tych osób.  Mieszkańcy Zakrzowa nazywali zakład Tekstilojza lub Celulojza. Zakład zajmował się produkcją szerokiego asortymentu wyrobów oraz świadczeniem różnych usług. Wytwarzano tu m.in. papier impregnowany, worki papierowe na cement i piasek, papę, a także prowadzono pralnię, farbiarnię. Dodatkowo produkowano sienniki na potrzeby wojska.

Zdjęcie lotnicze z widokiem na nieistniejące już zakłady tekstylne, fot. 1927 r., źr. fotopolska.eu.

Obozowisko wojsk francuskich podczas Plebiscytu w 1921 r. na terenie zakładów tekstylnych w Zakrzowie, źr. fotopolska.eu.

Członkowie towarzystwa sportowego na tle zabudowań fabryki wyrobów tekstylnych w latach 1923-1924. Niestety fotografia kiepskiej jakości, źr. fotopolska.eu.

Kryzys powojenny

Niestety powojenny kryzys światowy dotknął również ten zakład. Nie pomogło nawet wydzielanie coraz mniejszych zakładów z ogromnego kompleksu. Około 1924 r. firma została włączona do Vereinigte Jutespinnereien und Webereien AG w Hamburgu, stąd jej późniejsza nazwa Hamburger Vereinigte Jutespinnereien u. Webereien Werk Oppeln.

Kryzys gospodarczy oraz gwałtowny rozwój technologiczny lat 30. XX wieku, związany z odbudową kraju po wielkiej depresji, przyczyniły się do pogorszenia kondycji zakładu. Jego przestarzałe urządzenia i niewielka zdolność adaptacyjna uczyniły go mniej konkurencyjnym na tle nowoczesnych fabryk. Ostatecznie podjęto decyzję o likwidacji Textilosewerk, a teren zakładu przeznaczono na budowę osiedla mieszkaniowego. Osiedle miało pomieścić m.in. pracowników pobliskiej cementowni Oppeln-Hafen (późniejszej cementowni Odra), w tym wielu przesiedleńców z polskiej części Śląska, uznawanych wówczas za Niemców, tj. z obszarów dzisiejszego woj. śląskiego

Niewielką część budynków po fabryce zostawiono i była tam kontynuowana działalność włókiennicza, choć zdecydowanie na mniejszą skalę. W latach 1945-1948 zakład został przejęty przez Sowietów. Pralnia, farbiarnia i dezynfekcja nadal działały. Później w budynkach mieściła się fabryka cygar.

I Górnośląska Wystawa Rolnicza „OLPA”

Pewną ciekawostką była I Górnośląska Wystawa Rolnicza „OLPA” (Oberschlesische Landwirtschaftliche Provinzial-Ausstellung), która odbyła się w dniach 28-29 czerwca 1930 r. na terenie dawnych zakładów tekstylnych.

Wystawa miała na celu edukację oraz integrację mieszkańców miast i wsi Górnego Śląska, promując jednocześnie lokalne produkty rolnicze. Przyciągnęła ponad 10 000 gości, głównie rolników. Na wystawie prezentowano maszyny rolnicze, nowoczesne techniki upraw, hodowlę bydła i trzody, a także rozwiązania w zakresie ochrony przeciwpożarowej i opieki społecznej. Szczególną uwagę poświęcono hodowli roślin, szkółkom drzew oraz produktom mlecznym i mięsnym.

A tak opisuje wystawę Stefan Pioskowik (tłumaczenie z języka niemieckiego własne):

Przy drodze z Opola do Zakrzowa na masztach powiewały flagi w kolorach Rzeszy, prowincji i miast. Na terenie wystawy gości witały odlewy z gliwickiej huty: lew z brązu autorstwa znanego górnośląskiego rzeźbiarza Theodora Kalide oraz posąg myśliwego przeznaczony dla miasta Strzelce Wielkie. Dalej można było podziwiać piękne aranżacje szkółek drzew, zakładów ogrodniczych i szklarni. Przed halami wystawowymi zainteresowanie wzbudzały najnowsze maszyny rolnicze, takie jak kosiarki do trawy i zboża, młocarnie, kultywatory, traktory itp., a także różne konstrukcje dachów na miniaturowych budynkach.

W hali powitalnej znajdował się ozdobny, pozłacany pług oraz symbol Izby Rolniczej Górnego Śląska, otoczone kompozycją kwiatową. W tle wisiały portrety prezydentów Rzeszy – Eberta i Hindenburga, niedawno zmarłego pierwszego górnośląskiego starosty prowincji Hansa Piontka, a także Josepha von Eichendorffa i Gustava Freytaga.

Dalej zwiedzający przechodzili do hali poświęconej gospodarce Górnego Śląska. Eksponaty edukacyjne dotyczące zapobiegania wypadkom, ochrony przeciwpożarowej i instytucji opieki społecznej ukazywały osiągnięcia na tych polach. Szczegółowo zaprezentowano również problemy osadnictwa na Górnym Śląsku.

W tej hali przedstawiono także rozwój Izby Rolniczej. Liczne tablice prezentowały priorytety jej działalności. Swoje stoiska miały również Związek Rolników Górnośląskich i Górnośląski Związek Chłopów.

Hala Eichendorffa była poświęcona głównie ogrodnictwu dzięki wkładowi Szkoły Sadownictwa i Ogrodnictwa w Prószkowie. Można było zobaczyć tutaj również uprawy roślin, produkty hodowli drobiu i pszczelarzy oraz praktyczne sposoby pakowania gotowych produktów.

Duże zainteresowanie wzbudzała część poświęcona uprawie roli. Prezentowano tu testy kiełkowania ziemniaków i kolekcje chwastów, a także kwestie związane z uprawą żyta na Górnym Śląsku. Udzielano fachowych informacji na temat rodzajów gleby i odpowiedniego dla nich materiału siewnego oraz najlepszych nawozów.

Dużą uwagę poświęcono hodowli bydła. 53 wystawców, w tym 29 małych gospodarzy, zaprezentowało ponad 200 sztuk bydła. Szczególnie dla hodowców istotna była obecność 20 rodzin zwierząt i kolekcji hodowlanych. Interesujący dla laików był również konkurs wydajności, w którym cztery z pięciu zaprezentowanych zwierząt zostały wpisane do Niemieckiej Księgi Wydajności Bydła. Wykorzystując czas wystawy, dla personelu gospodarczego zorganizowano konkurs dojenia. Zwiedzający mogli również przez cały czas korzystać z hali z produktami mlecznymi.

Hodowcy trzody chlewnej także mogli być zadowoleni, gdyż w ponad 80 boksach prezentowano 125 świń. Najbardziej popularna była niemiecka rasa świń szlachetnych, a najlepszy knur zdobył państwową nagrodę honorową w konkursie hodowlanym.

Atrakcjami były też pokazy tradycyjnych tańców, parady zaprzęgów, turnieje jeździeckie oraz pokaz gołębi pocztowych.

Stoiska wystawiennicze oraz pokazy podczas Targów, źr. fotopolska.eu.

Sikago

Czy wiecie, że osiedle długo było nazywane Sikago? Nazwa wywodziła się od amerykańskiego Chicago i symbolizowała nowych mieszkańców, którzy mieli zbyt swobodny styl życia w porównaniu do miejscowych. Pierwsze domy tzw. Siedlungi stanęły w latach 1934-1935.

Siedlungi przy ul. Wiśniowej.

Siedlungi przy ul. Wiśniowej.

Siedlungi przy ul. Wiśniowej.

Siedlungi przy ul. Budowlanych.

Siedlungi przy ul. Korneckiego, źr. fotopolska.eu.

Siedlungi przy ul. Korneckiego.

Stanowisko archeologiczne

Podczas budowy domów natrafiono na stanowisko archeologiczne. W miarę zbliżania się do naturalnego piaszczystego podłoża natrafiano na coraz więcej śladów świadczących o istnieniu dawnych osad. Na samej powierzchni piasku odkryto ciemne, geometryczne plamy, widoczne z wysokości, które sugerowały istnienie dawnej zabudowy siedliskowej. Wykopaliska ujawniły także liczne fragmenty ceramiki oraz szkielet pochodzący z najstarszego okresu epoki brązu, datowanego na 2000–1700 r. p.n.e. Obszar tych wykopalisk znajdował się w kwadracie między ulicami: Wiśniową, Glenska, Ligudy i Klimasa. Badania naukowe nad znaleziskami przeprowadził Urząd Krajowy ds. Prehistorii Górnego Śląska w Raciborzu (Landesamt für Vorgeschichte Oberschlesien Ratibor), po czym kontynuowano prace budowlane na tym terenie.

Stanowisko archeologiczne w 1934, źr. Muzeum Śląska Opolskiego.

Stanowisko archeologiczne nr 11, 1934, źr. Muzeum Śląska Opolskiego.

Cmentarzysko kultury łużyckiej, stanowisko nr 8 – grób 10 i 11, ciałopalne, 1934 r., źr. Muzeum Śląska Opolskiego.

Pozostałości po zakładzie tekstylnym

Ciekawostką jest fakt, iż nie wszystkie budynki zostały wyburzone. Znalazłam co najmniej dwa obiekty po byłym zakładzie tekstylnym. W pierwszym budynku, po II wojnie światowej działała mleczarnia. Budynek ten w latach 90. XX wieku przejęła firma Marioss. Początkowo zajmowała się produkcją okien, rolet i żaluzji. Obecnie firma zajmuje się sprzedażą nieruchomości oraz wynajmem powierzchni biurowych i reklamowych. Od niedawna firma proponuje także wynajmem powierzchni magazynowych. Boxy magazynowe to pierwszy w naszym regionie magazyn samoobsługowy typu SELF STORAGE. Boksy posiadają wielkość od 1 m³ do 24 m³. Każdy z nich zamykany jest na kłódkę, do której klucz ma tylko wynajmujący. Na teren magazynów można wejść o każdej porze dnia i nocy, przy użyciu specjalnego kodu dostępu. Teren jest monitorowany oraz pilnowany przez firmę ochroniarską, posiada zabezpieczenia przeciwpożarowe oraz ubezpieczenie. Jest to idealny pomysł na przechowywanie np. rowerów, motorów, mebli, tymczasowo nieużywanych sprzętów. Świetnie sprawdzą się przy przeprowadzce, remoncie, czy wyjeździe za granicę. Więcej na stronie: www.boxymagazynowe.pl. Nie jest to artykuł sponsorowany. Po prostu naprawdę uważam to za świetne rozwiązanie.

Dzięki uprzejmości właściciela dowiedziałam się, że budynek jest wymurowany z cegły. Dziś otynkowany i nie widać czerwonej cegły. Dach zachował się oryginalny. Jedynie legary zostały wzmocnione, a na owalny stary dach położono nową blachę. Jeszcze do niedawna widać było czerwoną cegłę na strychu. Po remoncie została zatynkowana.

Drugim obiektem wskazującym na pozostałość dawnego zakładu tekstylnego jest budynek, w którym obecnie znajduje się firma Komandor (zajmująca się meblami na wymiar, ale bardziej znana jest z szaf z drzwiami przesuwnymi). Budynek ten posiada charakterystyczne pilastry, takie same jak w budynku dawnej mleczarni. Pilastry pełniły rolę ozdobną, ale czasem były również wzmocnieniem konstrukcji ściany. Podobne budynki z pilastrami widać na starych zdjęciach zakładu tekstylnego.

Jeden z budynków znajdujących się na terenie firmy jest prawie cały otynkowany. Tylko z jednej strony, dostępnej od prywatnego podwórka, zachowała się ściana z oryginalnej czerwonej cegły. Dzięki uprzejmości mieszkanki mogłam ją obejrzeć z bliska i zrobić zdjęcia. Niestety jak na złość akurat słońce świeciło prosto w obiektyw. Fotografie przyciemniłam w programie do obróbki zdjęć, więc jest już nieco lepiej.

Jest jeszcze jeden interesujący obiekt. Nie jest on jednak pozostałością po fabryce, ale został postawiony dokładnie w miejscu dawnego biura przepustek, tudzież wartowni fabryki. Można by rzec, na jej fundamentach. Jest nim niewielki sklepik U Marty, położony na rogu przy wjeździe do ul. Głowackiego.

Dawne gospodarstwo

Kolejną ciekawostką, ale już niezwiązaną z zakładem tekstylnym jest zachowany do dzisiaj zespół budynków przy ul. Korneckiego. Na starym zdjęciu w prawym dolnym rogu widać gospodarstwo z czterema obiektami: budynek mieszkalny, stodoła, szopa i pomieszczenie gospodarcze. Wszystkie obiekty istnieją do dzisiaj. Budynek mieszkalny został podwyższony o piętro. W stodole znajduje się magazyn, szopa pełni rolę chyba garażu, a pomieszczenie gospodarcze zdaje się, że nie zmieniło przeznaczenia. Jest to o tyle ciekawe, że zdjęcia pochodzą z 1890 r., czyli gospodarstwo to ma co najmniej 130 lat.

Opole Zakrzów w 1910 r., źr. arch. pryw.

Fabryczny Zakrzów

Do dzisiaj wschodnia część dzielnicy Zakrzów posiada przemysłowy charakter. To tutaj znajduje się mnóstwo firm i zakładów pracy, głównie związanych z branżą budowlaną, chemiczną czy rolniczą.

 

Opracowała

 Mariola Nagoda (Opolanka z pasją)

 

Pierwotnie tekst (nieco w zmienionej wersji) ukazał się w Tygodniku Opole w maju 2019 r.

* Informację tę przekazał Sebastian Ruszała ze strony Kocham Opole & Opolskie (na Facebooku), a którą serdecznie polecam.

 

Bibliografia

Moczko J., www.swierkle.pl (dostęp 30.11.2015 – nieistniejąca już strona).

Pioskowik S., Streifzüge durch Oberschlesien, Katowice 2017.

 








Autor:
Data:
poniedziałek, 16 grudnia, 2024 at 14:52
Kategoria:
Opole
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS

Dodaj komentarz