Kamieniec – dziś niewielka osada, na którą składa się ledwie kilka domów. Jeszcze do niedawna większość z nich była pusta. Dziś już to się zmieniło. Wszystkie, z wyjątkiem dawnej szkoły, są zamieszkałe. Do wioski prowadzi jedynie leśna, szutrowa droga. Niegdyś był tutaj prężnie działający ośrodek hutniczy.

Do Kamieńca należał także przysiółek Chałupy, oddalony o 1,5 km. Dawni mieszkańcy głównie utrzymywali się z pracy w lesie oraz przy wytopie rudy darniowej.

Na drogowskazie jest nazwa „Chałpy” zapisana tak, jak wymawiają ją miejscowi. Oficjalna nazwa to Chałupy, chociaż w wielu źródłach pisanych powielana jest zdrobniała nazwa „Chałupki”.

Zakład hutniczy – wielki piec

W okresie wojen między Austrią a Prusami, potrzebne było zaopatrzenie w broń i amunicję, aby zapewnić przewagę militarną i skuteczność działań obronnych oraz ofensywnych.

Johann George von Jänisch podpisał umowę z pruskim skarbem wojskowym na dostarczanie amunicji. W związku z tym, w Kamieńcu powstał piec hutniczy. Według jednych źródeł pierwszy piec hutniczy został zbudowany w 1726 r. Natomiast bardziej prawdopodobny jest rok 1727 r., ponieważ wcześniej Szumirad wraz Kamieńcem należały Martina Scholtza von Löwencron, a od 1725 r. dobra dzierżawił George Daniel von Schönowski, po czym zakupił je w 1727 r. Można przyjąć, iż piec powstał między 1727 a 1728 r. Wtedy też Szumirad został połączony z Kamieńcem. W tamtym czasie w wielkim piecu produkowano m.in. kule armatnie i granaty dla śląskich twierdz.

Na wielu stronach internetowych powiela się błędną informację, jakoby rok później, czyli w 1728 r. w Szumiradzie miał powstać drugi piec. Nie jest to potwierdzone żadnymi sprawdzonymi źródłami. Nie widnieje on na żadnej mapie, ani zdjęciu, nie ma też podanej lokalizacji. Taki piec-widmo. Stąd też jak najbardziej przychylam się do stwierdzenia Grzegorza Szyńca, iż jedynym piecem w Szumiradzie był ten znajdujący się w Kamieńcu.

W 1751 r. były pracodawca Jänischa, Julius Gebhard von Hoym, doprowadził swojego konkurenta do bankructwa. Dwa lata później, w 1753 r. wylicytował jego majątek i sam zaczął realizować kontrakt na dostawy amunicji.

W latach 1774-1775 wielki piec został przebudowany przez księżną Christiane von Hoym von der Osten-Sacken (z domu Dieskau). Od 1782 r. dzięki małżeństwu z Amalie von Hoym tereny te należały do księcia Friedricha Ludwiga von Hohenlohe-Öhringen ze Sławięcic (obecnie dzielnica Kędzierzyna-Koźla). Dobra w rękach rodu Hohenlohe były aż do stycznia 1945 r.

Wielki piec w Kamieńcu, źr. Oberschlesien im Bild, 1934.

Schemat wielkiego pieca w Kamieńcu, źr. Der Oberschlesier, 1936.

Na przełomie XVIII i XIX wieku Kamieniec był prężnym ośrodkiem przemysłowym z zakładami produkcyjnymi położonymi wzdłuż rzeki Radawki, które wykorzystywały jej wodę jako źródło energii. Na cały zakład produkcyjny składały się następujące obiekty:

  • piec: Kamieniec (od 1727/1728 r. do na pewno 1873 r. lub później);
  • kuźnie (cajniarnie): Radomil (od 1804 do 1826 r. – została zamknięta z związku z budową walcowni), Rydzek vel Ryczek (przed 1826 r. do 1840 r. lub później, ale w publikacjach z 1846 r. i późniejszych już nie wymieniania), Stary Sobisz (od 1804 r. do na pewno 1846 r., w 1853 r. już nie wymieniana), Kamieniec (przed 1857 r. do 1860 r. lub później);
  • fryszerki (świeżarki, fryzownie, fryszernie): Radomil, (od ok. 1727 r. do 1826 r. – została zamknięta z związku z budową walcowni) Nowy Sobisz (dwuogniskowa od 1803 r. do ok. 1873 r. lub później), Szumirad (od 1774 r. do 1861 r. lub później; od ok. 1826 r. trzyogniskowa; od 1857 r. czteroogniskowa);
  • walcownia: Radomil (od 1827 r. do 1871 r. lub później, ale w publikacji w 1873 r. już nie wymieniana).

Były one celowo rozproszone, aby zapewnić lepszy dostęp do drewna. Smolarze z okolicznych lasów dostarczali węgiel drzewny do pieca w Kamieńcu. Poszczególne zakłady współpracowały ze sobą, transportując rudę furmankami.

W 1783 r. oraz w 1785 r. wielki piec wyprodukował po 5000 cetnarów żelaza surowego, a w 1796 r. – 7000 cetnarów. W 1795 r. lub w 1798 r. na zlecenie księcia piec został przebudowany bądź zbudowany na nowo w miejscu starego. Przebudowy na większy piec miał dokonać Arnold Heinrich Voß. W 1800 r. huta wyprodukowała 7000 cetnarów żelaza surowego, w 1804 r. – 12000 cetnarów.

W 1805 r. produkcja wyniosła 11520 cetnarów surowego żelaza, 7200 cetnarów żelaza sztabowego oraz 1000 cetnarów żelaza cajniarskiego (przeznaczonego do wyrobu naczyń kuchennych).

Znaki fabryczne

W 1822 r. zakład hutniczy otrzymał stempel, którego wzór zawierał akronim H.S. oraz elementy herbu książęcego.

Zakład w 1826 r. wyprodukował 9000 cetnarów żelaza surowego i wiadomo, iż zatrudniał 10 robotników. Z kolei w 1840 r. wyprodukował 18.000 cetnarów żelaza surowego i zatrudniał 14 robotników. W krótkim czasie szumiradzka huta osiągnęła status najlepszej na Śląsku.

Znaki hutnicze, źr. Szyniec G., Dawne hutnictwo w gminie Lasowice Wielkie, Lasowice Wielkie 2021.

Znaki hutnicze, źr. Wachler L., Die Eisen-Erzeugung Oberschlesiens, Oppeln 1847.

Szumiradzki Okręg Przemysłowy

Książę Hugo zu Hohenlohe-Oehringen w 1846 r. utworzył trzy główne Departamenty wraz z Urzędami Hutniczymi w Sławięcicach (Slawentzitz – ob. dzielnica Kędzierzyna-Koźla, woj. opolskie), Szumiradzie (Sausenberg – woj. opolskie) i Bycinie (Bitschin – gm. Rudziniec, woj. śląskie).

Departament w Szumiradzie objął zakłady w: Szumiradzie (Sausenberg), Trzebiszyn (Kuznitza), Laskowice (Luisenhütte), Sobisz (Neu-Lobisch), Radomil (Radomühl) oraz Kamieniec (Kaminitz) i Więckowice (Wienskowitz – ob. część Gorzowa Śląskiego) z wielkimi piecami. W ten sposób uporządkował zarządzanie hutą, poprawiając efektywność produkcji. Powstaje swoiste zagłębie przemysłowe. Biuro Urzędu Hutniczego znajdowało się w Szumiradzie, w domu nr 39. Zakład w 1846 r. wyprodukował 22.500 cetnarów żelaza surowego i 2500 cetnarów żeliwa.

Początkowo rudę darniową wydobywano z miejscowych lasów. Jednakże wzrastające zapotrzebowanie na ten surowiec wymusiło przywożenie jej z dalszych okolic, m.in. z lasów kluczborskich (Biadacz, Maciejów), Gorzowa Śląskiego (Więckowice, Pogorzałka, Strojec).

W 1853 r. utworzono Urząd Hutniczy w samym Kamieńcu. Huta wyprodukowała wówczas 26.000 cetnarów żelaza surowego. W 1857 r. wyprodukowano 27.300 cetnarów żelaza surowego i 1600 cetnarów żeliwa. Huta zatrudniała 27 robotników, którzy utrzymywali łącznie 93 członków swoich rodzin (według innych źródeł było to 120 osób). W 1858 r. wyprodukowano 24.000 cetnarów żelaza surowego.

Budynek Urzędu Hutniczego w Kamieńcu z przepięknym mansardowym dachem, źr. Rosenberger Heimat-Kalender, 1939.

Wejście do budynku Urzędu Hutniczego w Kamieńcu, źr. Rosenberger Heimat-Kalender, 1939.

Proces wytapiania żelaza

Pokrótce przedstawię w ogromnym skrócie jak przebiegał taki proces wytapiania żelaza:

  • Przygotowanie rudy darniowej. Zebraną rudę darniową oczyszczano a następnie transportowano wozami ciągniętymi przez konie do lokalnych hut.
  • Wielki piec. Rudy darniowe były załadowywane do dymarek lub dużych pieców hutniczych, razem z węglem drzewnym, który służył jako paliwo. Tam były poddawane procesowi redukcji. Pod wpływem wysokiej temperatury (ok. 1200-1300°C) węgiel redukował tlen zawarty w rudzie, co prowadziło do powstania płynnego żelaza. Płynne żelazo opadało na dno pieca, podczas gdy lżejszy żużel pozostawał na powierzchni. Po zakończeniu procesu wytapiania żelazo było wyciągane z pieca i formowane w odpowiednie kształty.
  • Fryszerki: Wytopione żelazo było transportowane do fryszerek, gdzie poddawano je procesowi świeżenia, czyli oczyszczania z zanieczyszczeń przez utlenianie zawartego w nim węgla i innych domieszek.
  • Kuźnie: Po procesie świeżenia żelazo było ponownie podgrzewane, wkładane do ognia, a następnie mechanicznie przekuwane w kuźni. W kuźni młoty napędzane siłą wody były używane do przekuwania surówki i przekształcania jej na żelazo sztabowe. W kuźniach wyrabiano też narzędzia (kosy, sierpy, łopaty, topory, siekiery), podkowy, lemiesze, gwoździe, drut, osie do wozów i obręcze do kół i inne produkty.
  • Walcownia: Oczyszczone i przekute żelazo sztabowe było transportowane do walcowni, gdzie walcowano je na blachę o różnej grubości albo przekształcano w pręty o długości do dwóch metrów.

Cały proces był pracochłonny i wymagał dużej wiedzy oraz doświadczenia hutników. Jak bardzo był to trudny zawód opisał to w 1616 r. Walenty Roździeński, zarządca kopalń i hut, w swoim poemacie: „Officina Ferraria abo huta i warstat z kuźniami szlachetnego dzieła żelaznego”. Przedstawiam tu tylko fragment wiersza (pisownia oryginalna), bo cały jest zbyt długi:

Kto będzie zainteresowany całą treścią, odsyłam do bibliografii. Warto przeczytać też inne wiersze zawarte w poemacie, które opisują zawody dymarzy, kowali, koszykarzy, węglarzy w XVII wieku.

 

Strona tytułowa poematu W. Roździeńskiego „Officina Ferraria abo huta i warstat z kuźniami szlachetnego dzieła żelaznego”. 

Kiedy w okolicy Katowic i Tarnowskich Gór odkryto bogate pokłady węgla i złoża rudy, wówczas zaprzestano jej wydobywania z Kamieńca i po 1873 r. wygaszono piec hutniczy. Według innych źródeł miało to miejsce w 1865 r., ale jest to mało wiarygodna informacja, ponieważ inne publikacje podają, iż w 1871 r. i 1873 r. wielki piec jeszcze działał (dokładne źródła są podane na końcu artykuł):

Publikacja, która wymienia wysoki piec w Kamieńcu, źr. Verzeichniss sämmtlicher Ortschaften…, Breslau 1872.

Inna publikacja, w której znajdziemy informację o istnieniu wielkiego pieca jeszcze rok później, ostatnia pozycja Sausenberg (Szumirad), źr. Adressbuch des Grundbesitzes…, Berlin 1873.

Poza tym w 1868 r. otwarto w Kamieńcu kolej żelazną, którą transportowano rudę żelaza oraz gotowe wyroby z żelaza. Zakład hutniczy podobno był połączony z węzłem kolejowym dodatkowym torem przebiegającym wzdłuż stawu. Tor ten miał istnieć jeszcze po II wojnie światowej. Być może mowa o obecnej grobli, która właśnie przypominała mi nasyp kolejowy. Natomiast na żadnej dostępnej mapie nie znalazłam tego toru.

Fragment mapy z 1938 r. z zaznaczoną dawną hutą (Ehem Hütte).

Grobla wzdłuż stawu, prawdopodobnie pozostałość nasypu kolejowego, fot. 2024 r.

Nieczynne tory kolejowe, fot. 2024 r.

Nieczynne tory kolejowe, już częściowo zarośnięte, fot. 2024 r.

Upadek hutnictwa

Przyczyny upadku hutnictwa w Kamieńcu można przypisać kilku czynnikom. Postęp technologiczny sprawił, że tradycyjne metody produkcji stały się nieefektywne. Wyczerpywanie się łatwo dostępnych zasobów surowców i twardego drewna niezbędnego do procesów hutniczych również odegrało istotną rolę. Dodatkowo duża odległość od kopalń węgla kamiennego i koksowni zwiększała koszty transportu, a rozproszenie linii produkcyjnej utrudniało efektywne zarządzanie. Jednak ostateczny cios przyniosła polityka państwa – podatek przemysłowy nałożony w 1864 r., który znacząco obciążył finansowo hutnictwo, przyspieszając jego upadek.

Pozostałości po hucie

Po hucie do dzisiaj zostały hałdy żużlowe. Część żużlu w latach 60. XX wieku użyto jako posypki na drogi leśne. Jeśli uważnie się przyjrzeć, można i dzisiaj zobaczyć na drogach drobne błyszczące kawałki szlaki. Nawet do 1945 r. w użyciu była nazwa „Oszklona Droga” – a dotyczyła leśnego duktu z Chudoby do Szumiradu.

„Oszklona Droga” prowadząca w kierunku Chudoby, fot. 2017 r.

Droga wysypana żużlem, fot. 2019 r.

Fragmenty żużlu na drodze, fot. 2019 r.

Fragmenty żużlu na drodze, fot. 2019 r.

Pozostałości po dawnej hucie – szlaka (żużel), fot. 2017 r.

Pozostałości po dawnej hucie – szlaka (żużel), fot. 2017 r.

Pozostałości po dawnej hucie – szlaka (żużel), fot. 2017 r.

Dom nr 51 „Szklany dom”

Inną pozostałością po dawnej hucie jest „szklany dom”, który został wybudowany z cegieł zrobionych ze szlaki, czyli odpadów żużlowych. W 2019 r, ukazało się ogłoszenie o sprzedaży tego budynku za 80000 zł. Budynek o kubaturze 70 m2 posiada kuchnię, łazienkę, dwa pokoje oraz pomieszczenie do adaptacji na przykład na garderobę. Obok jest garaż – blaszak i przyczepka holenderska. Ogłoszenie chyba nie jest już aktualne, bo obecnie teren jest bardziej zadbany, czyli można wnioskować, iż ma nowego właściciela.

Mam tylko nadzieję, iż obecny właściciel doceni materiał z jakiego zbudowano ten dom i nie zatynkuje „szklane” cegły. Poprzedni właściciel jedną ścianę zatynkował i pomalował na jaskrawy kolor zielony. Boczna ściana również była przygotowywana do zatynkowania. Jednakże z jakichś powodów zaniechano dalszych prac, co oczywiście wpłynęło na korzyść dla zachowania walorów historycznych budynku. Rozumiem powody, dla których chciano dom otynkować – nie każdemu musi podobać się ściana z żużlowych szarych cegieł, ale może jednak warto przemienić to w atut? Jest to bowiem jedyny zachowany taki dom w Kamieńcu.

Dobrze też byłoby wymienić dach, który pokryty jest, tak modnym i popularnym w latach 80. XX wieku, eternitem. Ładnie by się prezentował dach ze strzechy, ale nie dość, że jest on drogi, to w dodatku trudny w utrzymaniu i pewnie właściciel nie zdecyduje się aż na takie zmiany. Dlatego dobra będzie też tradycyjna czerwona ceramiczna dachówka. Ale tak naprawdę to tylko moje gdybanie i pobożne życzenia. Czas pokaże, co się zmieni, a ja będę monitorować te zmiany.

 „Szklany dom” w Kamieńcu, fot. 2017 r.

 „Szklany dom” w Kamieńcu, fot. 2017 r.

 „Szklany dom” w Kamieńcu, fot. 2024 r.

 „Szklany dom” w Kamieńcu, widok na ścianę szczytową przygotowana pod nałożenie tynku, fot. 2024 r.

 „Szklany dom” w Kamieńcu, widok z drugiej strony domu, fot. 2020 r.

Podobny obiekt, z tym że jest to budynek gospodarczy, można też zobaczyć w Szumiradzie. Z daleka widać, jakby był zbudowany z cegły i rudy darniowej, ale z bliska widać, że to żużel.

Szumirad – budynek gospodarczy ze wstawkami cegły z żużlu, fot. 2017 r.

Cegła z żużlu z bliska na budynku gospodarczym w Szumiradzie, fot. 2017 r.

Jeszcze inną pozostałością po dawnej hucie, a właściwie śladem obecności rudy darniowej (rudy żelaza) jest widoczne do dzisiaj czerwonobrunatne zabarwienie gleby, niektórych drzew oraz wody w rzeczce.

Do dzisiaj na drzewach widać rdzawe zabarwienie informujące o dużej zawartości żelaza w glebie i wodzie, fot. 2017 r.

Rdzawe drzewo. fot. 2024 r.

Rdzawe zabarwienie wody w rzeczce Radawce (odnoga Bystrzyny, która to z kolei jest odnogą Budkowiczanki) świadczące o dużej zawartości rudy żelaza w glebie. fot. 2024 r.

Rdzawe zabarwienie wody w rzeczce Radawce (odnoga Bystrzyny, która to z kolei jest odnogą Budkowiczanki) świadczące o dużej zawartości rudy żelaza w glebie. fot. 2024 r.

Dzwon z huty

Do niedawna trwałą pamiątką po hucie był dzwon odlany w kamienieckiej hucie. Wisiał on na drewnianej dzwonnicy, która w 1956 r. została uszkodzona przez piorun. Kiedy rozebrano dzwonnicę, dzwon został przeniesiony do Nadleśnictwa. Tam był zawieszony pod zadaszeniem przed budynkiem gospodarczym. Niestety w 2004 r. został skradziony.

Przed wojną dzwon zawsze dzwonił w południe na „Anioł Pański”, a po wojnie używano go, aby pożegnać zmarłego mieszkańca wioski.

Fragment pocztówki z lat 1965-1980, niestety słabej jakości, źr. www.fotopolska.eu.

Hüttenteich

Hüttenteich – to staw wykorzystywany przez hutę żelaza. Początkowo służył do spiętrzania wody Bystrzyny, aby dostarczać energię wodną do tartaku, a później do huty. W 1868 r. staw został podzielony na dwie części groblą, którą zbudowano w związku z powstaniem linii kolejowej Wrocław-Fosowskie. Więcej zdjęć z tego stawu będzie przy opisie rezerwatu przyrody Kamieniec.

Fragment stawu, który został przecięty koleją, fot. 2024 r.

Fragment stawu z tamą, fot. 2017 r.

Staw z tamą, fot. 2024 r.

Widok na tamę od strony rzeczki, fot. 2024 r.

Widok na tamę od strony rzeczki, fot. 2017 r.

Widok z tamy, fot. 2024 r.

Rzeczka Bystrzyna koło dawnej huty, fot. 2017 r.

Familoki

Na potrzeby huty wybudowano dwa duże bloki – familoki, aby pracownicy wraz z rodzinami mieli, gdzie mieszkać. Obecnie istnieje tylko jeden, który jest już ruiną [edit: w 2020 r. został wyburzony]. Jeszcze w 2007 r. budynek był zamieszkany. Pamiętam, że byłam na jakimś rajdzie rowerowym w tamtych okolicach. Był to Jesienny Zlot Turystów-Kolarzy, który odbył się w dniach 14-16 września. Noclegi mieliśmy w Turawie, w OW Antoninek. Wówczas z każdej wycieczki prowadziłam dziennik. Dziś jest to naprawdę fajna pamiątka, a z pobytu w tym miejscu zanotowałam:

„W Kamieńcu znajdują się budynki, w których mieszkali niegdyś robotnicy z pobliskiej huty. Rozmawialiśmy z jednym z lokatorów. Pokazał nam, w którym miejscu była huta. Dziś pozostały tylko ruiny. Pokazał nam też starą rycinę z ok. 1850 r., na której widniał budynek, w którym teraz mieszka. Niestety jest w fatalnym stanie, prawie ruina. Aż strach, że ktoś tam jeszcze mieszka.

Ten miły pan opowiadał, że codziennie na rowerze dojeżdża do pracy 20 km. I z powrotem pokonuje drugie tyle!!! Widać, że i tutaj panuje wysokie bezrobocie, a ludzie zmuszeni są jeździć za pracą tyle kilometrów. Najbardziej żal zrobiło mi się tych małych dzieci, które muszą żyć w takich warunkach. Dziś jeszcze nie są świadome tego, ale niedługo podrosną. I co? Nawet szkołę we wsi zlikwidowano, bo się nie opłacało jej utrzymywać”.

Ja ten budynek nie zapamiętałam jako ruinę. Owszem potrzebny był mu natychmiastowy remont, ale wydawał mi się jeszcze w całkiem dobrym stanie, takim do zamieszkania. A jednak w dzienniczku napisałam, że już wówczas była to ruina, w której strach mieszkać. Na tym przykładzie widać, jak pamięć działa wybiórczo. A niestety nie mam zdjęć z tamtych lat, aby porównać z późniejszymi (utraciłam wszystkie z lat 2006-2009).

Dwa familoki, ten po prawej stronie istniał do 2022 r., źr. Rosenberger Heimat-Kalender, 1939.

Zdjęcie ukazujące wielki piec (po lewej stronie) i familok (po prawej stronie), źr. Oberschlesien im Bild, 1934.

 Familok jeszcze z całą dachówką na dachu. Fot. marzec 2017 r.

Dzisiaj Azor już nie strzeże tego podwórka. Może jest na innym?

Familok już bez dachówki, fot. październik 2017 r.

 Ruina familoku, fot. 2019 r.

Budynek mieszkalny w 2019 r.

Budynek mieszkalny i płot w 2019 r.

Nawet płot już leży, fot. 2017 r.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2017 r. Sień.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r. Ta sama sień co na zdjęciu wyżej.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2017 r.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r. Kolekcja pilotów.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r. Zabawka nietoperek.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r. Po dzieciach zostało parę zabawek.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r.

Przyznać się, kto pił to niegdyś modne wino „Sangria”? W latach 80. i 90. XX wieku był to niezwykle popularny trunek – niedrogi i całkiem smaczny:) Z tego co pamiętam, w sprzedaży były także duże butelki, chyba 3-litrowe.

Dawni mieszkańcy

Celowo zamieściłam poniższą fotografię, nie ukrywając nazwiska, bo chciałabym, aby odezwała się do mnie pani Agata Langner. Ciekawa jestem, gdzie teraz mieszka i jakie ma wspomnienia z tym przepięknym miejscem. Może ktoś wie, gdzie mieszka? Albo zna kogoś, kto tam mieszkał? Bardzo proszę o wszelki kontakt. Chętnie porozmawiam z każdym aktualnym lub byłym mieszkańcem Kamieńca.

  Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r.

Wewnątrz budynku mieszkalnego w 2019 r. Też miałam taki Katechizm.

Obrazek Pamiątka I-szej Komunii Św. Nazwisko właściciela już niewidoczne.

Wyobraźcie sobie, że jeszcze w 2017 r. ktoś tam mieszkał! Była to bezdomna osoba i uwaga, była to kobieta! Nie widziałam jej na oczy, ale w jednym z pomieszczeń znalazłam całe mnóstwo przeróżnych kosmetyków. Dwa lata później lokatorki już nie było, a jej „pokój” był otwarty. Wcześniej dostępu broniła solidna kłódka. „Pokój” napisałam w cudzysłowie, bo była to… toaleta. Ale w sumie nie dziwi mnie to, ponieważ było to jedyne pomieszczenie, które było niewielkie i miało zamurowane okno, więc na pewno było w nim cieplej aniżeli w pozostałych. Może sąsiedztwo muszli klozetowej nie zachęca do noclegów, ale w razie czego (np. w razie mrozu) nie trzeba wychodzić na dwór:) W każdym razie ma to swoje zalety i wady.

 A to słynna kolekcja kosmetyków Bezdomnej Pani, fot. 2019 r.

Pokój Bezdomnej Pani, fot. 2019 r.

W licznych komórkach widziałam też rowery. Dużo rowerów, motorower i skuter. Pewnie ktoś kradł i tutaj je przechowywał. Gdy odwiedziłam to miejsce w 2019 r. nie było już żadnego śladu bytności kogokolwiek. Tylko same śmieci, pełno różnych szmat, parę zniszczonych zabawek, kosmetyki i woreczek ze srebrną i posrebrzaną biżuterią, ale niekompletną (np. pojedyncze kolczyki) i uszkodzoną (urwane łańcuszki).

Prawdopodobnie kradzione rowery, fot. 2019 r.

Kolejny rower, fot. 2019 r.


A tu już została tylko rama z roweru, fot. 2019 r.

W komórce rowery, motorower i skuter (czy jakoś tak), fot. 2019 r.

I jeszcze jeden rower utopiony w stawie, fot. 2019 r. Też już go tam nie ma.

Budynek był już w bardzo złym stanie. Dlatego nawet nie odważyłam się wejść na piętro. Z dachu zniknęła bazaltowa dachówka. Musiał ktoś ją zdjąć i przywłaszczyć sobie, bo nie było ani jednej sztuki. W ciągu zaledwie dwóch lat, powiedzmy w miarę dobrym stanie (jeszcze nadającym się do remontu) budynek zamienił się w totalną ruinę. W tym momencie obiekt bez dachu szybciej niszczeje. Ale zdaje się, że władzy było to na rękę. Bo co zrobić z tak ogromnym domem? Najlepiej byłoby go wyburzyć. Co też się stało w 2022 r.

Już wcześniej słyszałam, że budynek został wyburzony, ale chciałam zobaczyć to na własne oczy. Okazja pojawiła się dopiero w maju 2024 r. I przeżyłam szok! Po ogromnym familoku nie został nawet kamień! Nie tylko zburzono blok, ale uprzątnięto także gruz i rozebrano pobliskie zabudowania gospodarcze. Gdyby nie to, że widziałam na własne oczy ten familok, pomyślałabym, że go nigdy tu nie było. Jedynym śladem po budynku jest polana wśród lasku oraz stojący na niej drewniany słup energetyczny.

Po familoku dziś została jedynie polana i słup energetyczny, fot. 2024 r.

Po familoku dziś została jedynie polana i słup energetyczny, fot. 2024 r.

Dla porównania jeszcze raz widok na to samo miejsce tyle że w 2017 r.

Pozostałości po niedawnym familoku, fot. 2024 r.

Pozostałości po niedawnym familoku, fot. 2024 r.

Pozostałości po niedawnym familoku, fot. 2024 r.

Pozostałości po niedawnym familoku, fot. 2024 r.

W lutym 2020 r. sfotografowałam fundamenty. Wtedy wydawało mi się, że drugiego familoka, ale dziś skłaniam się ku wielkiemu piecu, z uwagi na lokalizację. Niestety, kiedy byłam tam pod koniec kwietnia, teren był już zbyt zarośnięty, aby cokolwiek zobaczyć i potwierdzić lokalizację. Muszę tam wrócić w bezśnieżną zimę, bądź bardzo wczesną wiosną.

Widoczne w lutym 2020 r. fundamenty prawdopodobnie po wielkim piecu ewentualnie po drugim familoku.

Pomieszczenia gospodarcze

Obok budynku mieszkalnego znajdował się drugi obiekt z różnymi pomieszczeniami. Jedne służyło jako obora, w innych przechowywano jakieś niepotrzebne meble. Była też szopa na drewno.

Budynek gospodarczy, fot. 2017 r.

Budynek gospodarczy z bliska, fot. 2019 r.

Wewnątrz budynku gospodarczego. Pomieszczenie dla zwierząt, fot. 2019 r.

 Kubek z ciekawym wizerunkiem znaleziony w obórce, fot. 2019 r.

Niepotrzebna już wanienka do kąpieli niemowląt, fot. 2019 r.

Szopka na drewno, fot. 2019 r.

Z kolei tuż przy rzeczce znajdowała się piwniczka. Był to murowany z cegły obiekt, pokryty bazaltową dachówką. Na dole była piwnica, a na górze niegdyś suszyło się siano.

Piwniczka. Mocno zarośnięta w maju 2019 r.

Murowane wejście do piwniczki, fot. 2019 r.

Murowane wnętrze piwniczki, fot. 2020 r.

Piwniczka w 2020 r.

W pobliżu familoku znajdował się również drewniany wychodek z czterema ustępami, ponieważ w tym ogromnym budynku dawniej nie było łazienek ani toalet. Pojawiły się znacznie później.

Wychodek, ustęp, sławojka, latryna, wygódka, kibel czy jak kto woli, fot. 2017 r.

Drzwi od wychodka. Niestety bez słynnego serduszka w drzwiach, fot. 2017 r.

O dawnej szkole, gospodzie, cegielni, tartaku i innych obiektach, które znajdowały się w Kamieńcu przeczytacie w drugiej części.

 

Bibliografia

Adressbuch des Grundbesitzes in der Provinz Schlesien, dem Areal nach von 500 Morgen aufwärts. Mit Angabe des Gutes, der speciellen Culturarten, des Grundsteuer-Reinertrages, des Besitzers resp. Pächters, der nächsten Post-, Telegraphen- und Eisenbahn-Stationen und der Industriezweige, welche auf dem betreffenden Gute betrieben werden, cz. III, Regierungsbezirk Oppeln, Berlin 1873.

Der Oberschlesier, 1936.

Farys J., Księga historii Ziemi Turawskiej, Opole 2013.

Knie J., Alphabetisch-statistisch- topographische Uebersicht der Dörfer, Flecken, Städte und andern Orte der Königl. Preuss, 1845.

Oberschlesien im Bild, 1934.

Roździeński W., Officina Ferraria abo huta i warstat z kuźniami szlachetnego dzieła żelaznego. Poemat z roku 1612, Wrocław 2013.

Simmersbach O., Die Begründung der oberschlesischen Eisenindustrie [w:] Sammlung Berg- und Hüttenmännischer Abhandlungen, Kattowitz 1911.

Szyniec G., Dawne hutnictwo w gminie Lasowice Wielkie, Lasowice Wielkie 2021.

Szyniec G., Leksykon Szumiradu, Lasowice Wielkie 2019.

Triest F., Topographisches Handbuch von Oberschlesien, Breslau 1865.

Wachler L., Die Eisen-Erzeugung Oberschlesiens, Oppeln 1847.

Verzeichniss sämmtlicher Ortschaften der Provinz Schlesien. Mit Nachweiss der Postanstalten, durch welche die Bestellung der Postsendungen bewirkt wird und der betreffenden Kreise, Breslau 1872.

www.szumirad.pl – była tam seria artykułów ks. J. Niesłonego, obecnie nie istnieje [dostęp 06.12.2015].

 

Opracowała

 Mariola Nagoda (Opolanka z pasją)

 








Autor:
Data:
poniedziałek, 10 lutego, 2020 at 21:07
Kategoria:
Urbex, martyrologia, cmentarze, pomniki, militaria, zabytki techniki
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS
  1. Gabriela Says:

    Witam,z ogromna ciekawością przeczytałam artykuł i obejrzalam zdjęcia. Wyobrażałam sobie że tam gdzieś mieszkali moi przodkowie, noszący nazwisko Jagoda,jak Pani niesamowite! Jestem w trakcie tworzenia drzewa genealogicznego mojej rodziny więc każda informacja znaleziona w internecie ,wzbudza ogromną radość. Pozdrawiam serdecznie
    Gabriela Kulpa

  2. Mariola Says:

    Bardzo dziękuje za ten komentarz. Cieszę się, że mój blog dociera do wielu ludzi z różnych zakątków Polski. Wchodząc do opuszczonych budynku, uwielbiam wyobrażać sobie, jak dawniej ludzie mieszkali. Też od wielu lat tworzę swoje drzewo genealogiczne. To niezwykle fascynujące i wciągające zajęcie.
    Życzę powodzenia w odkrywaniu historii swoich przodków.
    Mariola Nagoda

Dodaj komentarz