System Rokada
Projekt Rokada to system tajnych schronów łączności, które w czasie konfliktu zbrojnego miały zapewnić stały dostęp łączności z całym krajem, głównie pomiędzy jednostkami wojskowymi i Rządem. System ten miał zapewnić komunikację telefoniczną dla wojska oraz władzy podczas trwania tzw. zimnej wojny na wypadek wybuchu wojny nuklearnej (III wojny światowej). Rokada była najlepiej strzeżoną tajemnicą państwową z okresu zimnej wojny. Takich obiektów było około 200.
Kilka stacji systemu telefonicznych łączy wojskowych powstało już w latach 30. XX wieku i służyły do komunikacji Wermachtu. Po II wojnie światowej zostały zaadaptowane na potrzeby polskiego wojska. Większość stacji węzłowych znajdowała się na powierzchni ok. 400 m2, ale były też takie, które przekraczały 1000 m2. Każdy węzeł był też jednocześnie schronem przeciwatomowym. Rokada była bowiem największą siecią schronów przeciwatomowych, utworzonych w czasie zimnej wojny. Ale były też małe stacyjki tzw. stacje przelotowe, które znajdowały się pod zwykłymi budynkami. Piwnice te były oczywiście specjalne wzmocnione, aby przetrwały ewentualny atak nuklearny.
Systemy łączności Rokada działały aż do upadku Układu Warszawskiego. Ostatnie stacje zostały wyłączone w 1991 roku, kiedy to do użytku weszły inne, nowocześniejsze technologie łączności (technologia PSTN, sieć GSM, łącza satelitarne i inne). Kiedy łączność została oparta na światłowodach, okazało się, że już nie potrzeba rozbudowanych obiektów łączności. W starym systemie analogicznym potrzebne były stacje wzmacniające co 20-30 kilometrów. Stacje nadawcze i centrale telefoniczne zajmowały ogromne budynki. Dziś nowoczesne światłowody wymagają zaledwie niewielkiego pudełka, umiejscowionego co 100 kilometrów. W dodatku obecne kontenery telekomunikacyjne działają bezobsługowo. Wówczas bezużyteczne już stacje zaczęto sprzedawać. Po 1989 roku obiekty te zostały przejęte przez Pocztę Polską, a później Telekomunikację Polską i Orange Polska.
Rokada II w Dębskiej Kuźni koło Opola
Opolska stacja ma związek z 24. Polową Techniczną Bazą Wojsk Łączności w Szumiradzie. Do niedawna jeszcze jednostka ta była utajniona. Przeznaczona jest do zabezpieczenia funkcjonowania systemu dowodzenia Sił Zbrojnych RP w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa państwa.
Wspomniana jednostka wojskowa została wybudowana jeszcze przez Niemców w latach 30. XX wieku. Później zajmowali ją Sowieci. W latach 70., kiedy przejęło ją Wojsko Polskie, jednostka została rozbudowana. Znajduje się tutaj słynny bunkier dowodzenia, który jest połączony z Bydgoszczą i Warszawą (Pyry), przy pomocy stacji Rokada II w Dębskiej Kuźni.
Ministerstwo Łączności zakupiło 1 hektar ziemi w okolicy Dębskiej Kuźni. Formalnie ziemia ta należy do Szczedrzyka, ale przyjęła się nazwa większej miejscowości Dębska Kuźnia i tak już zostało. Inwestorem była Dyrekcja Okręgu Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu, która później przekazała Dyrekcji Okręgu Poczty i Telekomunikacji w Katowicach. Wprawdzie obiekt nie podlegał wojsku, ale wstęp do niego mieli tylko nieliczni i tylko ze specjalną przepustką. Nawet nie mogła do niego wejść milicja. Obiekt był naprawdę mocno strzeżony.
Stacja systemu Rokada została wybudowana w latach 1965-72. Jest to pierwsza stacja systemu Rokada II, która była częścią kabla MKKM-1. System MKKM-1 (międzynarodowy kabel telekomunikacyjny) został wybudowany w latach 1961-64. Był pierwszym stabilnym, szerokopasmowym łączem komunikacyjnym między Grupą Wojsk Radzieckich w Niemczech (GSSD) a Moskwą.
System ten był zakupiony od Rosjan, a ci zdobyli go od Amerykanów i po unowocześnieniu został sprowadzony do Polski jako system K1920. Nazwa odnosi się do przepustowości, która wynosiła od 300 Hz do 8,5 MHz, czyli za pomocą kabla można było transmitować 1920 rozmów telefonicznych jednocześnie lub jeden kanał telewizyjny plus 300 rozmów.
Na południowej granicy (wchód-zachód) dużych stacji było 8, tzw. OSW – Obsługiwana Stacja Wzmacniakowa. Były rozmieszczone około co 80 km. Pomiędzy nimi mieściły się mniejsze tzw. NSW – Nieobsługiwane Stacje Wzmacniakowe (dziś powiedzieliśmy „bezobsługowe”), umiejscowione co 6 km. Stacje te znajdowały się pod ziemią. Według słów jednego z byłych pracowników (nazwisko do wiadomości Redakcji) „stacje te były takie piękne, że można było w nich zamieszkać”, „było tam ciepło i przestrzennie”.
Na zewnątrz znajdował się murowany obiekt, coś w rodzaju małego domku z drzwiami. Budynek był zabezpieczony alarmem. Wewnątrz, w podłodze, znajdowała się klapa, przypominająca kształtem „grzybek”, którą podnosiło się, aby zejść po drabince do właściwego obiektu. Był to obiekt w rodzaju długiej na 6 metrów „cysterny”, wysokiej na 2,5 metra. Wewnątrz znajdowały się stojaki z urządzeniami, służącymi do wzmacniania sygnału.
W późniejszych latach system K1920 został zmodernizowany na system K2700. Wówczas zburzono stacje nie obsługowe NSW, a w ich miejsce zbudowano nowe NSW, umiejscowione co 4,5 km. Stacje NSW również znajdowały się pod ziemią, ale były one w postaci cylindrów o średnicy 1,5 metra, wysokie na 1,2 metra. Przykryte były klapą w rodzaju „grzybka”. Daszek-grzybek otwierało się i wyjmowano z niego urządzenia na powierzchnię, aby skontrolować je bądź usunąć usterkę.
Kiedy weszła najnowsza technika światłowodowa, system ten przestał mieć rację bytu i został zlikwidowany. Usunięto wszystkie NSW (wykopano je z ziemi), zostawiając tylko duże OSW.
Opolski kompleks jest bardzo podobny do tego we wsi Zbrudzewo pod Poznaniem, który zajmuje powierzchnię 1400 m2. Wydaje mi się, że ten w Dębskiej Kuźni jest podobnych rozmiarów.
Do stacji prowadzi stara brukowana droga, która przemienia się w zwykłą leśną. Wejścia strzeże zamknięta brama na kłódkę, zza której wyłania się portiernia (wartownia). Cały teren otoczony jest ogrodzeniem z siatki, zakończonym drutami kolczastymi. Tak jak przystało na wojskowy obiekt strzeżony. Niegdyś stacji strzegł oprócz ochroniarzy i alarmu, także pies. Pozostała po nim tylko buda.
Kompleks składał się z niepozornego budynku, właściwie niczym z zewnątrz nie wyróżniający się. Zwykły obiekt ceglany, otynkowany. Budynek ten podzielony był jakby na dwie części. Górną, socjalną i tę właściwą ze schronami (w części podziemnej).
Na piętrze znajdowały się pomieszczenia socjalne, w tym pokój śniadaniowy, pokój gościnny, pokój wypoczynkowy, szatnia i inne pomieszczenia, obecnie zamknięte na klucz.
Tajne schrony łączności
Natomiast w pomieszczeniach znajdujących się w piwnicy, do których wejścia strzegły pancerne gazoszczelne drzwi, znajdowały się schrony łączności. W schronach tych mieściła się stacja wzmacniakowa, która służyła do wzmacniania sygnału telefonicznego. Składała się ze wzmacniaków (regeneratorów sygnału telefonicznego), urządzeń pomiarowych oraz urządzeń zasilających. Stacja odbierała sygnał, który po wzmocnieniu był przesyłany dalej. Umożliwiała ona prowadzenie rozmów telefonicznych na duże odległości.
Stacja Rokada, jako jedna z niewielu, posiadała również salę teletransmisyjną. Służyła ona do nie tylko do odbierania, ale również przeprowadzania rozmów na duże odległości. Znajdowały się w niej stojaki z kablami, które „wchodziły” do ziemi. Niestety obecnie sala transmisji jest pusta.
W obiekcie znajdowały się pomieszczenia takie jak maszynownia, wentylatornia, siłownia, komora filtrów powietrza, kotłownia.
Obiekt był samowystarczalny. Posiadał własną stację uzdatniania wody oraz własny agregat prądotwórczy na wypadek zakłóceń lub braku w dostawie energii. Agregat prądotwórczy zawierał silnik Diesla. Niestety obecnie agregatu nie ma w obiekcie. Podobny znajduje się w Rokadzie w Poznaniu, stąd wiadomo, że ten „nasz” wyglądał równie imponująco. Do każdego z tych pomieszczeń prowadzą ciężkie metalowe drzwi z charakterystycznym dla schronów zamknięciem.
Stacja posiadała też własne ujęcie wody. Studnia miała aż 70-75 metrów głębokości! Dodatkowo wodę tę uzdatniano. Do uzdatniania wrócimy jeszcze w dalszej części opisu.
Sala teletransmisyjna i kablownia – serce stacji
Jednym z najważniejszych pomieszczeń stacji była Sala teletransmisyjna. Niestety dziś opróżniona nie robi żadnego wrażenia. Ot, zwykłe puste pomieszczenie. Jak mogła wyglądać, możemy tylko domyślać, bo nie zachowały się żadne zdjęcia (a w każdym razie na razie nie wypłynęły jeszcze na światło dzienne).
Urządzenie do kontroli ciągłości kabla
W obiekcie znajduje się bardzo ciekawe urządzenie, które służyło do kontroli ciągłości kabla. W przypadku próby naruszenia kabla, ciśnienie spadało, a specjalny system w urządzeniu włączał alarm. Bowiem utrzymanie łączności w stałej gotowości z całym krajem było priorytetem. Niestety dziś (2021 r.) urządzenia tego już nie ma. Dla mnie było to jedno z piękniejszych urządzeń w tym obiekcie. Widocznie komuś też się spodobało i postanowił je sobie zabrać. I wcale nie podejrzewam o to złomiarzy. Tam są inne przedmioty, ważące o wiele więcej, na których mogą zarobić i które dadzą się dość łatwo zdemontować.
Do tych „zegarów” na dole przymocowane było przewodami ciśnieniowymi inne urządzenie z ciekawą niebieską zawartością.
Oj, naszukałam się, aby znaleźć odpowiedź, co to za niebieskie kryształki są. Kiedyś już o tym czytałam, ale kompletnie nie mogłam sobie przypomnieć co to jest. Dopiero mój znajomy naprowadził mnie, że to może być siarczan miedzi i tak po nitce dotarłam do kłębka, że to będzie siarczanowo-miedziowa elektroda odniesienia. Elektroda taka składa się z miedzianego pręta czy drutu (tutaj niewidoczny) oraz kryształków lub rozpuszczonego siarczanu miedzi. Ten niebieski kolor tak mnie urzekł, że poświęciłam kilka godzin, aby go odkryć:)
Elektrody odniesienia mogą pełnić wiele różnych funkcji, np. służą do diagnostyki zagrożenia korozyjnego konstrukcji, do kontroli konstrukcji poprzez pomiary spadków potencjału na powierzchni ziemi czy wykrywanie interferencji na konstrukcjach sąsiednich. Wykorzystywane są także do badania spadków napięć w środowisku elektrolitycznym. W tym przypadku dowiedziałam się, że te kryształki służyły do osuszenia tłoczonego do kabla powietrza. ” System ten nazywano też „ochroną katodową kabla”. Znajdował się także w nieistniejących już stacjach bezobsługowych NSW.
Szyby wentylacyjno-ewakuacyjne
Na uwagę zasługują korytarze z wyjściem ewakuacyjnym. Oprócz standardowych korytarzy można zauważyć ciekawe rozwiązania w formie niewielkich pomieszczeń podobnych do szerszych „kominów”, w których znajdują się drabinki. Dzięki nim, w razie potrzeby, można szybko wydostać się przez szyb wentylacyjny.
Ten ciekawy olbrzymi „korek” to zawór zwrotny, który zabezpieczał załogę przed dużym ciśnieniem powstałym po wybuchu na zewnątrz stacji.
Na zewnątrz
Oprócz budynku łączności na kompleks składały się również budynki techniczne, jak 4 garaże, trafostacja oraz wiata na trzy pojazdy. Obok niski budynek. W jednym z pomieszczeń mieściło się biuro, a w kolejnych dwa mieszkania dla pracowników stacji.
Na zarośniętym terenie znajduje się pełen wody zbiornik przeciwpożarowy, a obok jeszcze zachowała się mała wiata z półkami, na których niegdyś przechowywano sprzęt gaśniczy (wiadro, łopata, piasek, bosak, kilof).
Materiał jest tak obszerny, że musiałam podzielić go na dwie części. Zapraszam wkrótce na drugą część.
Opracowała
Mariola Nagoda (Opolanka z pasją)
20 września, 2021 at 20:57
Podziwiam i gratuluję staranności i dociekliwości w pracach związanych z opracowaniem materiału. Jest jednak kilka nieścisłości i kilka zupełnie błędnych stwierdzeń.
Oczekuję drugiej części.
20 września, 2021 at 21:02
Bardzo dziękuję za ten komentarz. Druga część będzie na dniach. A ja poprosiłabym w takim razie o wyprowadzenie mnie z błędów i wyjaśnienie owych nieścisłości. Najlepiej na maila: [email protected]. Pozdrawiam Mariola Nagoda
21 września, 2021 at 12:15
Ten mały obiekt nie mieścił urządzeń elektrycznych, tylko materiały łatwopalne.
21 września, 2021 at 12:17
Bardzo dziękuję za tę informację. Już poprawiam post. Pozdrawiam Mariola Nagoda
1 października, 2021 at 13:24
[…] część mieliście okazję obejrzeć tutaj. Kto nie widział, tego zapraszam. Natomiast dziś druga część tego niezwykłego i wciąż […]
30 października, 2021 at 21:53
Niesamowite. I nikt sie tym nie interesuje? A może to są tereny Rusków, i nam ” nie nada „. Pozdrawiam.
31 października, 2021 at 11:28
Obiekt ma właściciela. Pewnie nie ma pomysłu ani środków na zagospodarowanie tego miejsca.
31 października, 2021 at 10:30
Te buty to nie obuwie kwasoodporne, ale kalosze elektroizolacyjne.
31 października, 2021 at 11:24
Dziękuję za podpowiedź. Zmienię opis.
1 listopada, 2021 at 17:09
W basenie hodowane były karpie na święta.A piesek w latach 72-77 to był owczarek niemiecki „Cygan” , ale mieszkał w domu właścicieli.Za wartownią była piaskownica i dwie huśtawki.
1 listopada, 2021 at 17:16
Karpi pewnie w basenie już dawno nie ma:) Za to za wartownią faktycznie znajdują się jakieś fundamenty, które mogły być piaskownicą. Po huśtawkach nie ma już śladu. Bardzo dziękuję za ten wpis. Pozdrawiam.
1 listopada, 2021 at 17:49
Rury, chyba żeliwne wystające za mieszkaniami – są nawet za ogrodzeniem (bardzo niskie i mało widoczne) tato tłumaczy mi że to wyloty od szamba.Miały „dekle” od góry i czyszczono je co roku bo ptaszki robiły tam gniazda – jeżyki, jaskółki? zatykające prześwit.
1 listopada, 2021 at 17:51
I znowu czegoś nowego się dowiedziałam o tym obiekcie. Dziękuję za podzielenie się.
25 maja, 2023 at 15:33
Prowadzącemu gratuluje zapału do prowadzenia tej stronki. Naprawdę ciekawe artykuły się znajdują na tej stronie.
Pozdrawiam,
Maniek
25 maja, 2023 at 20:08
Raczej prowadzącej, ale i tak dziękuję. Pozdrawiam Mariola Nagoda.
15 listopada, 2023 at 21:36
Piękna robota, uwiecznienie historii. W roku 2003 odbierałem z „tajnej poczty” – taka nazwa obowiązywała – w Bartoszycach, ul. Paderewskiego 22, Stara 66 z centralami telefonicznymi. Obiekty istniały jeszcze w 2022 r. Obecnie budowane jest tam osiedle. Pozdrawiam.
17 listopada, 2023 at 08:26
Dziękuję za ten komentarz i za podzielenie się swoją historią. Pozdrawiam