Wszystko zaczęło się w 1860 r. Pruskie władze przenoszą wówczas poligon artyleryjski z Karłowic w nowe miejsce – do Łambinowic. Wybrano zalesiony teren o nieregularnym kształcie. W 1862 r. Pruskie Ministerstwo Wojny kupiło około 330 hektarów ziemi od nijakiego Heimanna Cohna z Niemodlina. Na poligon przybywali corocznie żołnierze z oddziałów roboczych Śląskiej Brygady Artylerii. Zajmowali się przede wszystkim karczowaniem lasu, wytyczaniem dróg wewnętrznych i naprawą dróg dojazdowych na poligon, a także budową obiektów. Pierwsze ćwiczenia odbyły się w czerwcu 1864 r. Na poligonie ćwiczyły wówczas oddziały pospolitego ruszenia i kawalerii.
Powstały poligon wojskowy był nie lada utrapieniem dla tamtejszej ludności. Władze pruskie nałożyły na mieszkańców Lamsdorf obowiązek wyżywienia żołnierzy oraz zakwaterowania oficerów. Prawo szczegółowo definiowało zasady takiego kwaterunku: każdemu oficerowi należało oddać do dyspozycji samodzielny pokój, zapewnić posiłki składające się z określonej ilości mięsa, jarzyn i napitku. Na ludność cywilną przypadał również obowiązek utrzymania koni należących do wojska. Armia, zobowiązana do pokrywania kosztów kwaterunku, zazwyczaj nie wywiązywała się w pełni z nałożonego obowiązku. Przeznaczane na ten cel fundusze i zatwierdzane odgórnie limity nie kompensowały kosztów poniesionych przez gospodarzy, co stwarzało wiele konfliktowych sytuacji. Do tego na czas ćwiczeń zamykano dostępność do pól, łąk i dróg dojazdowych. Celem tego było stworzenie strefy bezpieczeństwa dla okolicznej ludności. Bardzo to utrudniało prace podczas żniw.
We wrześniu 1870 r. zapadła decyzja o umieszczeniu na terenie poligonu w Łambinowicach francuskich jeńców wojennych i wybudowaniu baraków, mogących pomieścić 3 tysiące, wziętych do niewoli, żołnierzy.
Pomnik z 1917 r., poświęcony Jeńcom Serbskim, fot. 2014 r.
Pomnik poświęcony Żołnierzom Francuskim, fot. 2014 r.
Pomnik poświęcony Jeńcom Włoskim, fot. 2014 r.
Widoczne ślady po kulach na pomniku, fot. 2014 r.
Podczas I wojny światowej ponownie zdecydowano się na utworzenie na terenie poligonu obozu jenieckiego. Pierwszy transport jeńców wojennych przybył do Łambinowic pod koniec sierpnia 1914 roku. Byli to jeńcy rosyjscy, wzięci do niewoli w starciach na terenie Prus Wschodnich. W następnych transportach przywożono już nie tylko Rosjan, ale również Rumunów, Włochów, Serbów, Anglików, Francuzów, Belgów i Greków. Wśród osadzonych były również kobiety, żołnierze oraz ludność cywilna. Po zakończeniu wojny obóz jeniecki, przez który przeszło około 90 tysięcy jeńców wojennych, zlikwidowano. Ewakuacja więzionych żołnierzy trwała dwa lata. Wielu jeńców nie doczekało jednak końca wojny. Pochowani zostali ,na dużym cmentarzu umiejscowionym obok istniejącego wcześniej, cmentarza francuskiego.
Pomnik wzniesiony przez Jeńców Rosyjskich po zakończeniu I wojny św. Pierwotnie na kuli znajdował się dwugłowy carski orzeł. fot. 2014 r.
Pomnik Jeńców Brytyjskich ufundowany w 1919 r. przez rodaków. Wykonany z marmuru, piaskowca i kostki granitowej. Fot. 2014 r.
1901, pocztówka z Łambinowic – Kasyno Oficerskie, Komendantura obozu, fr. obozu. Źr. www.polska-org.
1914, budynek komendantury poligonu, źr. www.polska-org.
1914, budynek komendantury poligonu, źr. www.polska-org.
Kopiec upamiętniający dawny poligon, fot. 2014 r.
Monety obozowe
Podczas I wojny światowej w obozach wyemitowano zastępcze monety. Miały one na celu uniemożliwienie ucieczek jeńcom (poza obozem pieniądze te nie miały żadnej wartości) oraz organizowanie obrotu pieniężnego w obozach.
Do biegu pieniądze te weszły najprawdopodobniej w 1918 roku, kiedy to władze pruskie wydały zakaz posiadania przez jeńców wojennych państwowych pieniędzy.
Monety obozowe, źr. www.poszukiwanieskarbow.com.
Materiał z rozbiórki obozów jenieckich (numery III, IV i VI) powstałych w okresie pierwszej wojny światowej, został w latach 1919-1920 sprzedany i wykorzystany m.in. do budowy dużych baraków biurowych i mieszkalnych w Nysie.
Baraki obozowe, 1920-1930, źr. www.polska-org.
Blaszany barak przeznaczony dla oficerów, 1910-1915, źr. www.polska-org.
Wnętrze Kasyna Oficerskiego – jadalnia, 1910-1915, źr. www.polska-org.
Dawne Kasyno oficerskie na terenie Lager I, fot. 2014 r.
Dawne baraki na terenie Lager I, ob. mieszkania prywatne. fot. 2014 r.
W 1933 r. na terenie Lager II utworzono szkołę sportową oddziałów szturmowych S.A a kasyno oficerskie zamieniono na stołówkę. Na poligonie prowadzono intensywne ćwiczenia strzeleckie. Ćwiczyła tutaj straż kolejowa, ochotnicza służba pracy (Reichsarbeitsdienst – RAD), Związki Niemieckich Schronisk Młodzieżowych. Na zajęcia przyjeżdżała również młodzież z pobliskiego Państwowego Katolickiego Gimnazjum Carolinum z Nysy.
Na krótko przed wybuchem II wojny światowej, w 1939 roku, kolejny raz podjęto decyzję o wykorzystaniu terenów poligonowych do zorganizowania obozu jenieckiego dla żołnierzy wziętych do niewoli. Na terenie obozu Lager II zorganizowano obóz przejściowy dla jeńców Dulag (Durchgangslager). Po kampanii wrześniowej przemianowano go na obóz stały dla żołnierzy o nazwie Stalag VIIIB/344 (Stammlager VIIIB/344 Lamsdorf) – po 1940 roku zwany Britenlager. Od tej pory, przez wszystkie lata wojny, do Łambinowic przybywały kolejne transporty jeńców ze wszystkich frontów Europy. Byli wśród nich: Amerykanie, Belgowie, Czesi, Francuzi, Grecy, Holendrzy, Jugosłowianie, Kanadyjczycy, Rosjanie.
Łącznie do obozu trafiło około 300 tysięcy osób. Najliczniejszą grupę jeńców, szacowaną na ok. 200 tysięcy osób, stanowili żołnierze radzieccy. Dla nich stworzono oddzielny obóz o nazwie Stalag 318, później przemianowany na Stalag VIII F/344 (zwany Russenlager).
Pomnik poświęcony Żołnierzom Pruskim i Niemieckim, fot. 2014 r.
Pomnik w Łambinowicach na cmentarzu.
Teren byłego obóz jenieckiego Stalag VIII F.
Dawny obóz otoczony drutem kolczastym.
Ruiny baraków jenieckich, fot. 2013 r.
Zrekonstruowany barak jeniecki, fot. 2013 r.
Rekonstrukcja baraków jenieckich, fot. 2013 r.
Dzisiejsza ulica Obozowa, fot. 2014 r.
Dawny budynek administracji garnizonowej, fot. 2014 r.
Obóz pracy 1945-1946
Obóz, zwany obozem przesiedleńczym lub obozem pracy, został utworzony pod koniec lipca 1945 r. Dla przypomnienia tylko dodam, że wojna skończyła się 08 maja 1945 r!!! W obozie tym przetrzymywano Niemców, czekających na przymusowe wysiedlenie, był miejscem izolacji dla osób podejrzanych o przynależność do organizacji prohitlerowskich. Więziono również Ślązaków bo jak przyznał, sam szef obozu, Gęborski: „ być może w obozie byli osadzeni Polacy, jednak mówili tak niezrozumiałą gwarą, że trudno było ich uznać za Polaków lub wyróżnić spośród Niemców”. A oni po prostu mówili po śląsku! Obóz funkcjonował do października 1946 r.
Tablica upamiętniająca, iż w tym miejscu w latach 1945-1946 znajdował się obóz pracy.
Ostatnie ćwiczenia wojskowe na poligonie odbyły się w 1997 r. i wówczas zaczęła się jego likwidacja. Obecnie 683 hektary poligonu czekają na nowego właściciela.
Natomiast z poligonem wiąże się jeszcze jedna historia. Na początku lat 50. XX wieku powiększono poligon o miejscowość Klucznik, która znajdowała się w pobliżu poligonu. Mieszkańców wysiedlono, a budynki rozebrano. I wioska zniknęła z mapy. Ale o tym możecie przeczytać tutaj.
Kalendarium Muzeum:
1964 — Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa postanawia, że na terenie obozu zostanie wzniesiony pomnik ku czci tragicznie zmarłych jeńców, a w budynku byłej komendantury poligonu zostanie utworzone muzeum martyrologiczne.
1984 — muzeum zmienia nazwę na „Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu”.
1989 — ujawniono brutalną prawdę o powojennym obozie w Łambinowicach.
1991 — postawiono drewniany krzyż oraz tablice pamiątkowe – Niemcom i Polakom.
1995 — poświęcono i odsłonięto pomnik ku czci zmarłych i pomordowanych w tym obozie.
2001 — nastąpiło uroczyste poświęcenie i otwarcie cmentarza.





Oddział Widmo
W 1943 r. obóz jeńców angielskich został zaatakowany nocą przez liczny, bardzo dobrze uzbrojony i wyszkolony oddział. Atak ten został odnotowany w kronikach niemieckich. Oddział widmo, który zadał obsłudze obozu liczne straty, rozpłynął się jak kamfora. Historycy nie wykluczają, że sprawcami ataku mogli być brytyjscy komandosi, zrzuceni na spadochronach i ewakuowani później samolotem bo w okolicy nie istniały przecież oddziały partyzanckie. Ciekawa legenda – choć dość nieprawdopodobna.
Obóz pracy 1945-1946
O tym obozie można przeczytać tutaj.
Legenda do mapki:
Stalag 318/VIII F (344) tzw. Russenlager 1941-1945
Dulag, Stalag VIII B (344)1939-1945
ścieżka historyczno-przyrodnicza.
Legenda o klucznickich karłach i łambinowickich susłach
Długo wahałam się, czy temat o krasnoludkach wstawiać do tak poważnego postu, jakim jest ten o obozach. Po pewnych bojach ze sobą doszłam do wniosku, że jednak warto. Nie można wciąż narzekać, być poważnym przez cały czas. Nawet w obozach ludzie żartowali, wystawiali sztuki (komedie), zakładali zespoły muzyczne, mieli swoje hobby. Robili wszystko, aby choć na chwilę zapomnieć o tym koszmarnym miejscu. Tak więc i ja zakończę post historyjką. Zapewne nieraz słyszeliście opowieści o krasnoludkach i skrzatach. Ale czy o tych z okolic Łambinowic? Jeśli nie, to posłuchajcie…
Dawno, dawno temu tereny należące do dzisiejszej łambinowickiej gminy, porastała nieprzebyta puszcza zwana Przesieką. Nie wiadomo kiedy i skąd przywędrowały tu skrzaty, zwane przez okolicznych mieszkańców Fenismännlein. Na swoje mieszkanie wybrały wąwóz Dumpe, położony na skraju lasu koło Klucznika. Wąwóz porastały wiekowe dęby i srebrzyste buki. W obranym na siedzibę wąwozie zaczęły drążyć długie korytarze łączące komnaty, magazyny i spichlerze. W ten oto sposób powstało w niedługim czasie królestwo, w którym niepodzielnie rządziły skrzaty, czy jak wolą inni – karły. Nie wiadomo jak potoczyłyby się losy tego królestwa, gdyby nie osadnicy przysłani tu przez biskupa wrocławskiego Tomasza. Rozpoczęli oni karczować wiekową puszczę i zakładać pierwsze osady, miedzy innymi wieś Klucznik. Kiedy skrzaty zobaczyły jak pracowity i dobry lud zagościł w ich królestwie zaakceptowały intruzów (…). Bywało, że do ciężko chorego gospodarza przybywał mały odziany na czerwono lekarz, który poił go tajemniczymi miksturami. Nigdy się nie zdarzyło, żeby po takiej kuracji chory nie wyzdrowiał. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie psoty kilku młodych skrzatów, którzy urządzali różnorakie figle swoim sąsiadom: wybierali jajka z kurnika, spijali mleko pasącym się na pastwiskach krowom. Szczególnie za cel psot wybrali sobie pewnego myśliwego, który na polowaniu zranił jednego z nich. Zawsze kiedy miał on na muszce dorodnego jelenia lub dzika rozlegał się trzask łamanych gałęzi lub głośny gwizd, który płoszył zwierzynę. Sprawa zaszła tak daleko, że zrozpaczony myśliwy odebrał sobie życie. Po tej tragedii dobrosąsiedzkie stosunki bardzo się popsuły i o powrocie do dawnych czasów nie było już mowy. W tym czasie na Śląsk wkroczyły wojska króla pruskiego Fryderyka. Kiedy ustały wojny, zwane śląskimi wojowniczy król uznał, że okolice Łambinowic i Klucznika nadają się na poligon, na którym jego żołnierze będą podnosić swoje żołnierskie umiejętności. Jak pomyślał, tak też uczynił. Niebawem w to ciche i ustronne miejsce ściągnęła artyleria i rozpoczęła intensywne ćwiczenia w strzelaniu. Konflikt z włościanami oraz ciągły i nieznośny huk armat dopełniły reszty, skrzaty raz na zawsze postanowiły opuścić niegościnną wieś. Poprosiły zaprzyjaźnionego gospodarza, aby po zapadnięciu zmroku podjechał największym wozem na dębową polanę. Kiedy się zjawił załadowali na furmankę cały swój dobytek i usadowiwszy się na niej opuścili swoje królestwo na zawsze. Kazali się odwieść w krainę bazaltowych pagórków, która rozciąga się w okolicach Graczy. Nim zapiał kur wyładowali swój dobytek i bez słowa zniknęli w kamiennych szczelinach. Żegnając się z woźnicą król skrzatów powiedział mu, że nadejdzie czas, kiedy poligon przybliży się niebezpiecznie do wsi i wówczas po niej nie pozostanie żaden ślad. Po tych słowach zniknął w ciemnościach udając się za swoim ludem. Kiedy gospodarz powrócił do swojego domostwa, słońce świeciło już wysoko na niebie. Zsiadając z wozu dostrzegł sakiewkę, w której znalazł sporo złotych dukatów. Przysługa oddana skrzatom pozwoliła mu na bardzo dostatnie życie aż do śmierci.
Tymczasem opuszczone przez karły korytarze zajęły susły, które są mistrzami w drążeniu podziemnych tuneli. Stały się one zmorą dla pruskich artylerzystów. Bardzo często dosiadający konia dowódca zapadał się wraz z koniem pod ziemię w wydrążonych przez nie norach. To samo zdarzało się z ciężkimi armatami i działami, które z wielkim trudem żołnierze musieli wydobywać z zapadlisk.
Przepowiednia króla skrzatów spełniła się po ostatniej wojnie. Kiedy poligon przejęło Wojsko Polskie, wieś Klucznik została włączona w jego obręb, a mieszkańców przesiedlono do innych miejscowości. Dziś po wsi i susłach nie ma już żadnego śladu. A karły żyją sobie dostatnio w okolicy Graczy. Może, jeśli będziesz wystarczająco uważny, uda ci się je spotkać?
Czy wiecie, że…
liść dębu oraz suseł były symbolami poligonu?
Pocztówka z Łambinowic z lat 1890-1905 z symbolem susła, źr. www.fotopolska.eu.
Pocztówka z Łambinowic z lat 1910-1915 z symbolem susła, źr. www.fotopolska.eu.
Pocztówka z Łambinowic z lat 1910-1915 z symbolem liścia dębu.
Opracowała
Mariola Nagoda (Opolanka z pasją)
19 maja, 2024 at 16:49
[…] Tutaj opisałam obozy, które znajdowały się przed I i II wojną światową w Łambinowicach. Dziś zajmę się obozem, który istniał w tym miejscu już po zakończeniu II wojny światowej. I jest to niestety polski obóz. Wiem, nie ma się czym chwalić. Ale milczeć też nie można. Myślę, że prawda zawsze jest najlepszym wyjściem z każdej sytuacji. Nie chcę tu nikogo obwiniać, od tego są odpowiednie instytucje. Mnie interesuje tylko poszanowanie pamięci tych, których nie ma już wśród nas. Dobrze, że chociaż powstają pomniki. Życia tym ludziom, umęczonym, niejednokrotnie torturowanym, nikt nie zwróci. Ważne aby o nich nie zapomnieć… […]