Przeglądając stare mapy często znajduję na nich dawne leśniczówki, folwarki, młyny i inne ciekawe obiekty. Szukam informacji o nich w dostępnych źródłach, a potem jadę na miejsce zweryfikować tę wiedzę (teoretyczną) z rzeczywistością. Konfrontacja ma różny przebieg. Zdarza się, że nie ma już nawet najmniejszych śladów po danych obiektach, ale czasem, ku mojemu zaskoczeniu, znajdują się pozostałości fundamentów, studnie, a nawet ruiny zabudowań. Bywa też i odwrotnie. Najpierw „COŚ” znajduję, a dopiero potem doszukuję się informacji. Ale wtedy na ogół muszę jeszcze raz wrócić do danego miejsca, bo okazuje się, że tam obok było coś jeszcze. A że lubię te moje poszukiwania, więc tym chętniej wracam.

Tym razem było podobnie. Najpierw znalazłam opis źródłowy, sprawdziłam miejsce na starej mapie i porównałam ze współczesną, celem aktualizacji. A potem wsiadłam na rower i pojechałam odbyć weryfikację w terenie…

Opowiem Wam dzisiaj o pewnej leśniczówce, która znajdowała się w Bierkowicach. Obecnie to dzielnica Opola, ale wówczas była to wieś, która została włączona do miasta w 1975 roku. Leśniczówka Birkental, a wcześniej Birkowitz znajdowała się w lesie nad Prószkowskim Potokiem, w pobliżu Sławic (od 2017 roku część miasta Opola).

Mapa z roku 1877 roku. Na uwagę zwraca mało spotykany skrót F.H., oznaczający zapewne leśniczówkę jako siedzibę leśnictwa.

Mapa z roku 1891.

Mapa ukazująca położenie leśniczówki w latach 1939-1945.

Mapa z lat 1983-1986. Nie ma już śladu po dawnej leśniczówce.

 

Halbendorf, Birkowitz i Slavitz

Właścicielem Półwsi od 1863 roku był hrabia Peter Wilhelm von Eynern. Państwo von Eynern byli bogaci, bardzo pracowici i zaradni. Dzięki tym atrybutom wkrótce pomnożyli swój majątek, stając się w 1891 roku właścicielami Halbendorf, Birkowitz i Slavitz (dziś: Półwsi, Bierkowic i Sławic). Zajmowali się hodowlą rasowego bydła, w szczególności buhajów rasy biało-czerwonej i sprzedażą mleka. W Półwsi wybudowali dwór, w którym mieszkali aż do 1945 roku. Dwór ten obecnie nie istnieje. O historii rodziny von Eyner przeczytacie tutaj.

Dawniej las Birkental należał do majątku w Sławicach, później do majątku w Bierkowicach. Dziś jest w granicach administracyjnych miasta Opola. W lesie tym znajdowała się leśniczówka Birkental (Birkowitz). W budynku tejże leśniczówki mieściło się mieszkanie sześcioosobowej rodziny leśniczego – Aloisego Koja, izba myśliwska zwana „Jagdstubbe” oraz mieszkanie na poddaszu, które zajmowała siedmioosobowa rodzina pracownika leśnego – Josefa Morcinka. Mieszkańcy leśniczówki zajmowali budynek do 1945 roku. Potem wyjechali do Niemiec i nigdy nie wrócili na te tereny. Po wojnie budynki zostały ogołocone ze wszystkiego, a następnie spalone. Za budynkiem leśniczówki znajdowała się stodoła, budynek gospodarczy oraz kojce dla psów myśliwskich i oswojonej sarenki Grety.

Na fragmencie pocztówki ze Sławic z 1905 roku widać nieistniejącą już leśniczówkę (Forsthaus). Niestety jest to jedyny wizerunek leśniczówki, jaki dotąd udało się znaleźć. W dodatku marnej jakości.

Po dawnej leśniczówce zostały dziś tylko niewielka zarośnięta górka gruzu.

Fragment zachowanego obiektu z cegły. Być może były to schody prowadzące do wejścia.

Ta górka gruzu niegdyś była przepiękna leśniczówką.

Fragment tynku z dawnej leśniczówki.

Jedna z wielu cegieł, które pomału zostają zagarniętę przez naturę.

Jedna z wielu cegieł. Dziś już mocno omszałych.

Jedna z wielu cegieł.

Zachowany fragment żużla. Pozostałość prawdopodobnie po spaleniu węgla, służącego do ogrzania obiektu.

Zachowany fragment budynku gospodarczego.

Zachowany metalowy fragment ogrodzenia leśniczówki.

Zachowany drewniany  fragment ogrodzenia leśniczówki.

W pobliżu nieistniejącej już leśniczówki znajdują się podłużne zagłębienia w ziemi. Być może są to pozostałości okopów wojennych.

Fragment jakiejś blachy.

Buteleczka z resztkami lekarstwa.

Dzbanek bądź konewka w miejscu po dawnej leśniczówce.

Fragment ceramiki. Prawdopodobnie będzie to naczynie z kamionki, tzw. bunclok, w którym kiszono ogórki lub kapustę.

 

Do leśniczówki można było dostać się główną drogą od strony Bierkowic, a także przez nieistniejące już przeprawy przez Potok Prószkowski – od strony Sławic przez most Dębowy „Eichenbrücke” oraz mostek spacerowy. Dla furmanek dostępny był przejazd „w bród” pomiędzy mostkami.

Bierkowicki lasek był bardzo zadbany i uporządkowany. Dbali o niego nie tylko leśniczy i jego rodzina, ale także służba leśna i okoliczni mieszkańcy. Pod nadzorem leśniczego sprzątano las. Wywożono z niego na taczkach suche gałęzie, szyszki, mech, liście i scypki (żywiczne drzewo służące do rozpałki). Dzięki temu mieszkańcy mieli zapewniony opał. Jeszcze kilka lat po wojnie mieszkańcy Sławic pozyskiwali w ten sposób opał. Później zdemontowano przeprawy, aby zapobiec kradzieżom drzewa z lasu.

Mapka terenu leśniczówki, pochodząca z książki Pawła Przybyły „Zarys historii wsi Sławice”. Mapkę wykonały Monika Knosala i Aleksandra Żołnowska.

 

Dawniej las ten był ulubionym miejscem spacerów mieszkańców Sławic, a także terenem organizacji festynów i międzyszkolnych zawodów sportowych, w których brali udział uczniowie ze szkół w Sławicach, Bierkowicach i Wrzoskach.

Latem Potok Prószkowski był miejscem kąpieli dzieci. Wrzaski bawiących się dzieci bardzo denerwowały gajowego, który często wyżywał się na chłopakach. Nie lubił zwłaszcza starszych chłopców, bo potajemnie wykradali mu z pobliskiego stawu ryby. Z opowiadań mieszkańców wynika, iż leśniczy był człowiekiem bardzo surowym i bezwzględnym. Kiedy podpadł mu któryś z chłopaków, podjeżdżał motocyklem marki Sachs wraz ze sforą psów i wymierzał delikwentowi solidną porcję razów w twarz.

Z innych opowiadań wiadomo także, że ów leśniczy uwielbiał polowania. Ale z powodu słabego wzroku (nosił okulary z bardzo grubymi szkłami) był marnym myśliwym. W polowaniach uczestniczyły też dzieci z okolicznych szkół jako naganiacze. Za zadanie mieli nie tylko naganiać ptactwo, ale także uprzedzać niedowidzącego leśniczego przy polowaniach na bażanty, czy leci w tym momencie kura czy kogut. Bowiem kury podlegały ścisłej ochronie. Któregoś dnia chłopcy chcąc się zemścić na nielubianym leśniczym, zmówili się i specjalnie mylnie informowali strzelca. Kiedy leśniczy zobaczył, że zabił kilka kur bażancich strasznie się wściekł. Od tamtego momentu za każdym razem sprawdzał co ustrzelił i jeśli była to kura, uderzał nieszczęśnika w twarz.

Dawny stawek hodowlany.

Dawny przejazd „w bród” dla wozów.

Zachowana zastawka przy stawie. Fot. jesień 2017 r.

Zastawka w 2021 roku. Dziś wody jest mniej niż było 4 lata temu. Zdjęcie wykonane również jesienią.

W okolicy tej rzeczki było niegdyś kąpielisko.

Słupek oddziałowy w miejscu, w którym była przeprawa przez rzeczkę (po prawej) oraz struga zasilająca staw (po lewej).

 

Jedną z ciekawostek tego lasu są „bezkrwawe” łowy. Otóż las ten słynął z ogromnej ilości zajęcy. W latach 60. ubiegłego wieku łapano je do siatek, łączono w pary, a następnie w specjalnych skrzynkach wysyłano do Francji. Efektem takiego działania jest fakt, że dziś trudno spotkać tutaj zająca. Za to sporo jest dzików, których niegdyś w ogóle nie było. Zobaczymy też sarny, lisy i bażanty.

Na terenie po dawnej leśniczówce rośnie w sporych ilościach bluszcz. Ciekawe, co kryje się pod nim?

 

Na zakończenie parę zdjęć ukazujących piękno przyrody tego miejsca:

Świetny przykład na to, jak radzą sobie ptaki. Wejście do budki było za małe, więc jakiś ptaszek sobie je powiększył i zaadaptował na swoje cele…

 

Dziś trudno doszukać się śladów dawnej świetności leśniczówki. Pozostała po niej niewielka, zarośnięta górka kryjąca pozostałości po spalonym obiekcie. Nie ma śladu po zabudowaniach gospodarczych (w jednym miejscu widać tylko resztki fundamentów, dziś mocno zarośniętych) ani po ogrodzie czy sadzie. Polanę, na której odbywały się huczne festyny zarasta młody las. Obok jeszcze zachował się stawek wraz z zastawką. Niestety większość ścieżek jest już mocno porośnięta.

 

Ps. Artykuł powstał na podstawie książki Pawła Przybyły „Zarys historii wsi Sławice” i pierwotnie (w nieco zmienionej formie) ukazał się na stronie nieistniejącego już Tygodnika Opole.

Opracowała

 Mariola Nagoda (Opolanka z pasją)








Autor:
Data:
wtorek, 21 lutego, 2023 at 18:40
Kategoria:
Opole, Zamki, pałace, dwory, architektura sakralna, cuda, diabły
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS
  1. Maja Says:

    hej….milo sie Ciebie 'czyta’….choc ja daleko mieszkam od opolskiego .mieszkam na Jurze Krakowsko Czestochowskiej.serdecznie pozdrawiam

  2. Mariola Says:

    Bardzo dziękuję za ten komentarz. A Jurę Krakowsko-Częstochowską uwielbiam! Są tak przepiękne tereny na wyprawy piesze i rowerowe.

Dodaj komentarz