Dzisiejszy artykuł przeznaczony jest tylko dla osób pełnoletnich oraz dla ludzi o mocnych nerwach. Nie zaleca się czytania w trakcie jedzenia ani tuż po posiłku. Zawiera drastyczne opisy…

Historia, którą Wam opisuję zdarzyła się naprawdę. Wprawdzie było to już dość dawno bo w 1924 roku ale wciąż jest to jedna z najbardziej makabrycznych historii, jaka miała miejsce na Dolnym Śląsku.

Początek lat 20. XX wieku był bardzo trudny dla wszystkich mieszkańców ówczesnych Niemiec. Nie dość, że nastała okrutna powojenna bieda, brak pracy, to jeszcze hiperinflacja. W bardzo krótkim czasie ceny towarów wzrosły o ponad 100 % (w 1919 roku). Natomiast jesienią 1923 roku każdego dnia ceny rosły o około 20 %. W tak ciężkim czasie ludzie imali się każdej roboty, aby móc w ogóle się utrzymać.

W Münsterbergu (obecnie Ziębice, woj. dolnośląskie) żył Karl Denke. Mieszkańcy nazywali go „Ojczulkiem Denke” ponieważ chętnie gościł w swoim domu bezdomnych, którym zapewniał przysłowiowy „wikt i opierunek”. Denke był niezwykle pobożnym człowiekiem, stroniącym od alkoholu i kobiet (po cichu podejrzewano go o homoseksualizm). Niestety kryzys dotknął także jego. Musiał sprzedać swoją kamienicę (żył z wynajmowania mieszkań). Zamieszkał w jednym z mieszkań na parterze, a sam podjął się pracy jako rzeźnik. Dodatkowo trudnił się handlem mięsem, a także wyrobami galanteryjnymi (szelki, paski, rzemyki, sznurówki). Wyroby Denkego były najwyższej jakości i cieszyły się sporym wzięciem. Można było je kupić na miejskich targowiskach, a także w Hali Targowej we Wrocławiu.

Karl Denke 1860-1924, Fot. BE&W

Pamiętny grudzień 1924 roku

20 grudnia 1924 roku do Ziębic, w poszukiwaniu pracy, przybył Vincent Olivier, czeladnik stolarski lub kamieniarski. Pierwszą noc spędził w miejscowym schronisku „Herberge zur Heimat”. Na drugi dzień Olivier chodził po domach żebrząc. Kiedy trafił na ul. Teichstrasse 10 (obecnie ul. Stawowa 13) drzwi otworzył mu Denke. Zaproponował bezrobotnemu 20 fenigów w zamian za napisanie listu do brata. Olivier zgodził się.

Adolf, ty tłusty bebechu…” (Adolf du dicker Wanst)– tak brzmiał początek listu. Słowa tak rozbawiły Oliviera, że śmiejąc się, odwrócił głowę w stronę Denkego. Dokładnie w momencie, w którym ten zamierzył się na niego motyką. Cios, choć mocny, na szczęście nie był śmiertelny. Krzyki napastowanego Oliviera usłyszeli sąsiedzi, którzy przybiegli na pomoc. Denke wybronił się mówiąc, iż włóczęga miał zamiar go obrabować. O godzinie 13.00 Olivier zgłosił się na posterunek policji. Policjanci nie uwierzyli w oskarżenia. Dla nich Denke był zbyt porządnym obywatelem. Ponoć sam komisarz policji miał powiedzieć: Karl Denke i mord, to jest naprawdę śmieszne„. Oliviera zamknęli w celi za włóczęgostwo. Dopiero kiedy ranny zaczął obficie krwawić wezwano lekarza, który potwierdził, iż czeladnik sam nie mógł sobie zadać tak poważnej rany. Zatrzymano Denkego ale nie jako oskarżonego, tylko do wyjaśnienia sprawy. Dwie godziny później znaleziono go martwego. Plotka głosi, iż powiesił się na chustce do nosa. Byłoby to możliwe bo dawniej chustki były wykonane z mocnego lnu oraz były sporych rozmiarów: 50×50 cm. Jednakże Karl Denke powiesił się na szelkach, które miał na sobie.

Wigilia 1924 roku

W Wigilię 1924 roku, stróże prawa nie byli niczego świadomi. Przyszli zabezpieczyć mieszkanie zmarłego. Ale to, co zobaczyli przerosło ich wyobrażenia. Przerażająca prawda ujrzała właśnie światło dzienne…

W mieszkaniu Denkego znaleziono pokrwawione ubrania, kilkadziesiąt dokumentów z różnymi nazwiskami. Wszędzie poniewierały się kończyny z częściowo zdartą skórą, mnóstwo kości (według raportu policyjnego zabezpieczono między innymi 65 kości dłoni oraz stóp, 16 kości udowych, parę obojczyków, parę łopatek, 4 pary kości łokciowych, dwie kości piętowe, 150 fragmentów żeber, 15 kawałków kości długich i wiele innych).

 

Kości ludzkie znalezione w domu K. Denkego podczas wizji lokalnej.

Garbowana skóra ludzka i kości- dowody znalezione w domu K. Denkego, podczas wizji lokalnej.

W pokoju znajdowała się także aparatura do robienia mydła wraz z przygotowanymi, oczyszczonymi kośćmi do ich przeróbki. W mieszkaniu jak i w pobliskiej szopie znaleziono słoje z peklowanym mięsem. W beczce, w solnym roztworze, znajdowało się 15 kawałków mięsa ze skórą. Jak się później okazało wszystkie przetwory były zrobione z mięsa ludzkiego. Dodatkowo w trzech średniej wielkości słoikach znajdowało się mięso w sosie śmietanowym. Po przebadaniu ustalono, że mięso to pochodzi najpewniej z pośladków. Jeden ze słoików był w połowie opróżniony. Nie wiadomo czy Denke swoje „przetwory” zjadał. Na pewno częstował nimi swoich gości.

Przetwory z ludzkiego mięsa w licznych garnkach- dowody znalezione w domu i szopie K. Denkego, podczas wizji lokalnej.

W blaszanych pojemnikach z napisem „sól” i „pieprz” oraz w trzech papierowych torebkach znaleziono 351 sztuk zębów. Chyba nie muszę dodawać, że były to ludzkie zęby.

Ludzkie zęby- dowody znalezione w domu K. Denkego, podczas wizji lokalnej.

Na jednej ze ścian wisiały w dużej ilości paski, szelki i sznurowadła. W protokole napisano: „[Szelki] mają około sześciu centymetrów szerokości i siedemdziesięciu centymetrów długości. Skóra nie jest gładka, a jeden pasek jest nawet pęknięty. Skóra nie wygląda na wygarbowaną, lecz jedynie wysuszoną. W jednym miejscu widać, że nacięcie zostało wykonane pod samymi sutkami, które pozostają wciąż widoczne. Cztery paski są łatane skórą pobraną z okolic narządów rodnych. Pod mikroskopem udało się dostrzec ślady wszy. Wszystkie szelki noszą ślady użytkowania.”


Galanteria z ludzkiej skóry: sznurówki, paski, szelki- dowody znalezione w domu K. Denkego, podczas wizji lokalnej.

Szopa Karla Denkego.

Zabezpieczono także narzędzia zbrodni: trzy siekiery, kilof, trzy noże, dwie piły do cięcia drewna.

Dowody zbrodni zabezpieczone w domu K. Denkego.

Na podstawie znalezionych dokumentów zidentyfikowano 21 osób, ale ofiar prawdopodobnie było około 40. Najczęściej były to osoby bezdomne tudzież bezrobotne, które przyjechały do miasta w poszukiwaniu pracy, a których nikt nie szukał.

Sąsiedzi niczego nie podejrzewali. Wprawdzie rodzina Gabrielów, która mieszkała nad nim słyszała odgłosy rąbania czy piłowania oraz widziała wylewaną zakrwawioną wodę ale myślała, iż Denke trudnił się zabijaniem psów i kotów, co było w tamtych czasach dość popularne.

Karla Denkego pochowano 31 grudnia 1924 roku, o godzinie o 6.30. Leży w nieoznakowanej mogile, w kącie ziębickiego cmentarza.

Karl Denke w trumnie.

A Vincentego Oliviera, który był jakby nie patrzeć pokrzywdzoną osobą, skazano w styczniu 1925 roku na 10 dni aresztu za włóczęgostwo. Takie było ówczesne prawo.

Ale to jeszcze nie koniec tej makabrycznej historii.

Peklowana wieprzowina bez skóry

Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne w mieście wybuchła panika, a lekarze odnotowali wręcz epidemię „nerwowych chorób żołądkowych” (objawiającą się głównie wymiotami i gorączką). W sumie nie dziwię się. Szalejący kryzys spowodował spadek wartości pieniądza, a także poważny brak towarów w sklepach. Zdobycie czegoś do jedzenia graniczyło niemal z cudem. Przypomnę, że był grudzień. Zbliżało się Boże Narodzenie. Z czegoś trzeba było przygotować kolację wigilijną. Nawet jeśli pościło się ostatnimi miesiącami to wypadałoby chociaż w święta zjeść coś lepszego. Wielu mieszkańców zaopatrzyło się wówczas u szanowanego Denkego. Nikomu do głowy nie przyszło, że ciesząca się popytem pyszna „peklowana wieprzowina bez skóry” może pochodzić z człowieka. Trzeba wiedzieć, że w tamtym czasie bardzo popularne było mięso peklowane tzw. „ picke fleisch”. A delikatne mięso ludzkie sprzedawał także do żłobków i przedszkoli, jako cielęcinę. To nie Hitler pierwszy wpadł na pomysł, aby zwłoki ludzkie przerabiać na mydło, a fragmenty skóry na paski, szelki czy sznurówki.

I nagle, tuż po Świętach, kiedy już zjedzone zostały pierwsze przysmaki, ludzie czytają w gazecie lokalnej o zbrodniach popełnionych przez Karla Denkego i jego makabrycznej działalności. W ustach mają jeszcze smak zjedzonej świątecznej „wieprzowiny”… I jak tu nie dostać rozstroju żołądka?

 

Pierwszą lakoniczną wzmiankę o seryjnym mordercy ziębiczanie przeczytali 25 grudnia w dzienniku “Frankenstein – Muensterberger Zeitung”. A 28 grudnia tego samego roku w gazecie ukazującej się trzy razy w tygodniu “Muensterberger Zeitung” można było przeczytać już obszerną relację, okraszoną szczegółami.

Fabryka konserw Seidla

Odkrycie tych zbrodni miało jeszcze jedną, poważną konsekwencję. W ówczesnych Niemczech drastycznie z dnia na dzień spadła sprzedaż mięsa. Wszystkie masarnie odnotowały spadek obrotów. Masarze i rzeźnicy zostali bez pracy. Jednakże najbardziej ucierpiała fabryka konserw Seidla w Ziębicach, która stanęła na skraju bankructwa. Plotka bowiem głosiła, iż Karl Denke dostarczał swojego mięsa także do tej fabryki bądź używano zatrutej wody z terenów, na których Denke zakopywał resztki ludzkich ciał.

Fabryka konserw Seidla w Ziębicach, lata 30.

Fabryka konserw Seidla w Ziębicach, 2018 r.

Władze próbowały uspokoić społeczeństwo tłumacząc, że jest to niemożliwe bo wszyscy handlarze byli często kontrolowani. Sprawę pogarszał fakt, iż w tym samym czasie aresztowano dwóch innych seryjnych morderców. 4 grudnia 1924 roku rozpoczął się proces Friedricha Haarmanna, zwanego „Wampirem z Hanoweru”, który zabił około 50 młodych chłopców. Haarmann utrzymywał z nimi kontakty seksualne, a po dokonanym mordzie zwłoki przerabiał na mięso, którym również handlował jak Denke. Został ścięty w 1926 roku. W 1924 roku wykryto jeszcze jednego seryjnego mordercę, Fritza Angersteina, który został ścięty rok później. Tak więc wykrycie trzeciego ludobójcę w tak krótkim czasie nie było na rękę ówczesnym niemieckim władzom. Stąd też szybko wyciszono wszelkie informacje prasowe. W wyciszeniu na pewno pomógł sam Denke, popełniając samobójstwo. Nie był nigdy przesłuchany, nie doszło do procesu, który na pewno byłby głośny w całej Europie.

Dom przy Stawowej

Pole, ogród i szopę przy ul. Stawowej w 1928 roku wydzierżawiono mieszkańcowi Ziębic, Ratzky’emu. O losach domu nic nie wiadomo. Dopiero w 1972 roku właścicielem posesji staje się Janina Szczepańska. Kiedy tylko dowiedziała się o makabrycznej historii zamówiła księdza, który dom poświęcił. Jeszcze w latach 60. i 70. ubiegłego wieku w przydomowym ogródku znajdowano ludzkie kości. Nie wiadomo ile tak naprawdę było ofiar, ani gdzie podziały się ich czaszki bo żadnej dotąd nie odnaleziono. Nie wiadomo też dlaczego Denke zabijał. Bo sam motyw zarobkowy wydaje się być słaby. Być może sprawiało mu to jakąś niewątpliwą przyjemność. Póki co na przeprowadzenie badań w domu i ogrodzie nie wyrazili zgody obecni właściciele.

Dom Karla Denkego w 1924 roku.

Dom Karla Denkego w 2008 roku.

Dom Karla Denkego w 2016 roku.

Potwór z Münsterbergu i Edyta Górniak

Działalność Denkego to niemal gotowy scenariusz na film z serii thrillerów. Mógłby nawet mieć tytuł „Potwór z Münsterbergu”. Włodarze miasta jednak nie chcą takiej promocji. Woleliby, aby pamiętano, że stąd pochodzą Edyta Górniak i Janusz Kamiński (operator Spielberga). Dla bardziej ciekawskich w muzeum znajduje się specjalna „Teczka Denkego” z artykułami na jego temat. Można też zobaczyć celę, w której powiesił się zbrodniarz.

Zafascynowanie tą bądź co bądź niezwykłą postacią ma swoje odzwierciedlenie także w kulturze. Na podstawie życiorysu Karla Denkego powstało kilka utworów muzycznych, filmowych oraz literackie.

Inspiracje Karlem Denke:

* Zespół Ost+Front „Denkelied”

www.youtube.com/watch?v=WGM07rXpiSY

* Zespół Super Potwór nagrał utwór „Karl Denke”:

www.youtube.com/watch?v=xvwzt515UJ0

* Wrocławski zespół O.D.R.A „Karl Denke Blües”

www.youtube.com/watch?v=M1-14-8Dcxw

* Szósty odcinek polskiego serialu „Belle Epoque” nawiązywał do sprawy Karla Denkego (zmieniono datę na rok 1918 i akcję przeniesiono do Krakowa).

* W pierwszym odcinku drugiej serii polskiego serialu „Belfer” jedna z bohaterek opowiada o Karlu Denke i pokazuje miejsce we Wrocławiu, w którym morderca handlował ludzkim mięsem.

* Film dokumentalny z serii „Miejsca przeklęte- Ojczulek Denke”

* Film „Dwie twarze Denke”

https://www.youtube.com/watch?v=TGQANXY2nAQ

* Izabela Szolc napisała powieść „Żona rzeźnika”, bazującą na faktach

* Armin Rütters „Karl Denke – Der Kannibale von Münsterberg”, książka niemieckiego autora z serii „Historyczni seryjny zabójcy. Cz. III”

* Matthias Blazek „Carl Großmann und Friedrich Schumann. Zwei Serienmörder in den zwanziger Jahren, książka niemieckiego autora.

 

Przepisy na peklowane mięso

A jakby ktoś bardzo nabrał ochoty na własnoręcznie peklowane mięso, polecam kilka blogów kulinarnych:

www.mytastepol.com/s/pasteryzacja-mi%C4%99sa-w-s%C5%82oikach.html

www.niebonatalerzu.pl/2015/05/domowa-mielonka-domowe-mieso-w-soiku.html

www.mniammniam.com/Zdrowe__zimowe_miesiwo_wolowo_wieprzowe_pieczone_w_sloikach-17590p.html

www.doradcasmaku.pl/przepis/275128/domowa-konserwa-czyli-mieso-ze-sloik

Smacznego!

 

 

Post powstał na kanwie artykułu Lucyny Biały „Z ciemnych kart historii Ziębic – masowy morderca i kanibal Karl Denke”.

 

Foto pochodzą ze stron:

www.express-miejski.pl

www.dolny-slask.org.pl

www.tvn24.pl

www.mytastepol.com

www.mniammniam.com








Autor:
Data:
poniedziałek, 24 grudnia, 2018 at 17:00
Kategoria:
Ciekawe osobowości
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS
  1. Krzysztof Says:

    Świetny tekst! Ziębice … miasteczko moich wakacyjnych odwiedzin w dzieciństwie 🙂

Dodaj komentarz