W II połowie XII wieku na Ziemi Głubczyckiej, która była zamieszkana przez ludność morawską i polską, rozpoczęła się kolonizacja niemiecka. We wsi Grobniki w gminie Głubczyce pojawili się joannici, a w latach 80. XII wieku została założona komandoria. Podlegały jej m.in. miejscowości: Babice, Debrzyca, Dziećmarów, Dzierżysław, Głubczyce, Jaroniów (dziś część Baborowa), Lisięcice, Ludmierzyce. Joannici byli panami na Grobnikach aż do kasaty zgromadzeń zakonnych w Prusach, tzw. sekularyzacja majątków kościelnych dokonana edyktem z 30 października 1810 roku. Sekularyzacji podlegały wszystkie klasztory, kapituły katedralne i kolegiackie, zakony i komandorie, bez względu na to, czy należą do wyznawców religii katolickiej czy protestanckiej.

Komtur joannitów, Johann Ferdinand von Herberstein, w 1706 roku w miejscu zw. Eichengrund, pobliżu dzisiejszych Lisięcic (gm. Głubczyce) założył kolonię Neustift (Nowosady). Ciekawostką jest, że kolonia powstała na planie krzyża maltańskiego i składała się z ośmiu zagród. Z czasem rozrosła się, niestety zatracając pierwotny kształt krzyża.
Wieś swoją niezależność utraciła w 1895 roku i została przysiółkiem dla wsi Lisięcic. Nazwano ją wówczas Lisięcice Małe. Dnia 1 października 1948 roku miejscowość przemianowano na Nowosady. Natomiast obok znajdował się folwark Kreuzwald, który po wojnie przemianowano na… Nowe Sady. Wieś ta istnieje do dzisiaj, w przeciwieństwie do wsi Nowosady. Ot, takie zawirowania z nazewnictwem.
W 1906 roku w Nowosadach powstała szkoła. Wcześniej dzieci uczęszczały do szkoły do pobliskiej Debrzycy. Do 1945 roku we wsi mieszkało 110 osób. Po wojnie wieś została zamieszkana przez polskich osadników. Niestety dość szybko opustoszała, a ostatnia rodzina wyjechała do Niemiec w latach 80. XX wieku. Dziwić może, że po osadzie nie zachował się ani jeden dom. Po opuszczeniu ostatnich właścicieli, domy rozebrano do samych fundamentów. Najwidoczniej jeszcze komuś posłużyła piękna, niemiecka cegła.
Nowosady, lata 1931-1945: wieś, gospoda, szkoła, źr. zbiory prywatne.
Nowosady, lata 1931-1945: wieś, gospoda, katolicka szkoła podstawowa, kapliczka, źr. tablica w kapliczce.
Nowosady, plan wsi z nazwiskami przedwojennych mieszkańców, źr. Tablica informacyjna w kapliczce.
Nowosady, plan wsi z nazwiskami przedwojennych mieszkańców, źr. Tablica informacyjna w kapliczce.
Kapliczka św. Teresy
Tak naprawdę jedyną pozostałością po wsi jest kapliczka św. Teresy. Kapliczka pierwotnie była drewniano–gliniana. W 1842 roku wykonano nową, a za materiał budulcowy posłużyło drewno. Podaje się, że w 1930 roku rozebrano zniszczoną kapliczkę. Natomiast mnie się wydaje, że było to nieco wcześniej, bo na mapie z 1928 roku już tej kapliczki nie ma.
Fragment mapy z 1928 roku. Tu widać, że w Nowosadach nie ma kapliczki.
Fragment mapy z 1928 roku, na której zaznaczona jest kapliczka (na niebiesko).
W jej miejsce, w 1932 roku z własnych środków mieszkańcy wybudowali nową, murowaną. Została poświęcona przez dziekana ks. Johannesa Mullera z Głubczyc. Wówczas kapliczce nadano imię św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jaki patron był wcześniej tego nie ustaliłam.
Kapliczka św. Teresy w 2017 roku.
Kapliczka św. Teresy w 2022 roku.
Kapliczka św. Teresy w 2022 roku.







Skradzione przedmioty
W 2005 roku skradziono ponad 70-letnią figurę św. Teresy. Do dziś nie odnaleziono ani rzeźby, ani nie złapano sprawcy. Obecnie ufundowana jest nowa figura. Co roku 1 października przy kapliczce odbywa się odpust św. Teresy, na który licznie zjeżdżają się okoliczni mieszkańcy. Oprócz figury św. Teresy zginęły także aniołki z ołtarza oraz tabernakulum, świeczniki, dzwon, krzyż, obraz z ani0łem i dywan. Skradzione przedmioty można zobaczyć na poniższym zdjęciu:
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Teresa Martin urodziła się w 1873 roku. Zwana jest Małą Tereską bądź Teresą z Lisieux. Kiedy urodziła się o mały włos nie umarłaby z głodu, bo matka nie miała na tyle pokarmu, aby wyżywić niemowlę. W karmieniu pomogła wiejska kobieta, która przez kilka miesięcy zajmowała się dzieckiem.
Kiedy Tereska miała 4 latka zmarła jej matka, a wychowaniem zajął się ojciec. W wieku 8 lat rozpoczęła naukę w szkole klasztornej sióstr benedytek. W 1883 roku dziewczynka zapadła na ciężką chorobę. Według słów dziecka cudownie uzdrowiła ją sama Matka Boża. Już jako 14-letnia dziewczyna chciała wstąpić do zakonu. Ze względu na zbyt młody wiek odmówiono jej przyjęcia. Dopiero rok później udało się Teresie spełnić swoje marzenie. 8 września 1890 roku złożyła swoje śluby zakonne. Otrzymała imię Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Dziewczyna spełniała wszystkie swoje obowiązki najlepiej jak umiała. Nazywała tę drogę doskonałości „małą drogą dziecięctwa Bożego”.
Teresa była wyjątkowo surowo traktowana przez przełożoną, która uważała, że dziewczyna zbyt lekkomyślnie podjęła decyzje o wstąpieniu do zakonu. Zima 1896 – 1897 była wyjątkowo mroźna, a klasztor nie był ogrzewany. W takich warunkach chora na gruźlicę Teresa musiała mieszkać. Pomimo ciężkiego stanu (wysoka gorączka, osłabienie, krwotok) dziewczyna nadal pełnia swoje obowiązki. Swoje przeżycia i cierpienia opisała w księdze Dzieje duszy.
Kiedy stan Teresy był już beznadziejny, dopiero wówczas wezwano lekarza. Do infirmerii posłano ją w lipcu 1897 roku, gdzie 30 września w mękach zmarła. W 1923 roku Pius XI beatyfikował ją, a dwa lata później kanonizował. W roku 1944 roku papież Pius XII ustanowił św. Teresę drugą patronką Francji. W 1997 roku została ogłoszona doktorem Kościoła.
Obrazek św. Teresy na drzewie w pobliżu kapliczki, fot. 2022 r.
Ks. Berthold Richtarsky
W latach 1925–1945 proboszczem parafii Debrzyca, do której należały również Nowosady, był ksiądz Berthold Richtarsky. To właśnie on polecił wybudowanie nowej kaplicy w Nowosadach. Właściwie to mnie nie dziwi, że proboszcz nalegał na wybudowanie kapliczki. Do najbliższego kościoła było prawie 4 kilometry. To niemalże godzina drogi na pieszo w jedną stronę, której starsi i schorowani ludzie nie byliby w stanie przejść. A tak kilka razy w roku ksiądz przyjeżdżał do wsi i odprawiał nabożeństwo. Być może bywał tam częściej, np. raz w miesiącu. Wprawdzie bliżej znajduje się miejscowość Jakubowice, ale jest ona już jakby „za granicą” (należy do dekanatu branickiego , a nie głubczyckiego). I jest to inna gmina.


To dzięki proboszczowi Richtarsky’emu do kościoła w Debrzycy zakupiono dwa dzwony kościelne, odrestaurowano organy kościelne a także zelektryzowano świątynię. W 1935 roku kościół zyskał nowy dach, a wieża nowy hełm. Nałożono też nowy tynk na ściany. W 1936 roku zainstalowano w kościele ogrzewanie, a rok później na wieży pojawił się zegar.
W 1944 roku liczba wiernych w parafii wynosiła 808 osób, pod koniec 1945 roku – 909, w tym ludności napływowej było 250.

Po 1945 roku
17 marca 1945 r. ks. Richtarsky wraz z parafianami ewakuował się przed frontem w Sudety. Wkrótce powrócił, ale w lipcu 1946 roku został wysiedlony do Niemiec. Zmarł 2 lutego 1952 roku. Został pochowany w Garzweiler (Niemcy).
Pod koniec 1946 roku parafia w Debrzycy liczyła 470 wiernych. Wówczas obowiązki proboszcza przejął wikary substytut, ks. Paweł Arwoński z Babic. Według Kodeksu Prawa Kościelnego z 1917 roku wikariusz substytut to wikariusz zastępca, gdy w parafii nie było proboszcza.
Niestety w 1945 roku, kiedy do miejscowości wkroczyli Czerwonoarmiści, kościół stracił zabytkowy dzwon z wieży, odlany przez Adama Schrauba w Opawie w 1612 roku (prezent od ówczesnego komtura Grobnik, Ferdynanda hrabiego von Traumanssohna). Również zostały zdemolowane organy, a świątynia została zamieniona na salę kinową.
Grób karczmarza
Przed kapliczką znajduje się dwa nagrobki. Jeden z nich to grób karczmarza Karola Bulli (4.11.1865–15.03.1945). Gospoda znajdowała się naprzeciw kapliczki.




Z kolei drugi nagrobek należy do dawnego mieszkańca osady, J. Bugla, który żył w latach 16.07.1879–30.03.1945. Do dzisiaj żyje rodzina zmarłego, która dba o grób. Niedawno postawiono nowy nagrobek (zdjęcia niżej):




Szlak Joannitów
W 2008 roku został wytyczony Szlak Joannitów. Oznaczony został granitowymi płytkami z wizerunkiem krzyża maltańskiego (tzw. kamienie maltańskie). Szlak prowadzi przez miejscowości, w których znajdują się pozostałości po rycerzach maltańskich: Głubczyce, Grobniki, Bernacice, Debrzyca, Baborów (Jaroniów), Lisięcice, Nowe Sady, Nowosady, Babice, Dziećmarów, Maków, Solec (powiat prudnicki).

Krzyż maltański
Krzyż maltański (biały na czerwonym polu) jest symbolem joannitów. Formą nawiązuje do greckiego krzyża, ale jego ramiona to cztery promienie rozszerzające się na zewnątrz, które są rozwidlone na końcu.
Krzyż ten ma swoją symbolikę. Jego cztery ramiona przypominają o czterech cnotach: wierności, honorze, wstrzemięźliwości i przezorności. Natomiast biała barwa symbolizuje cnotę czystości, a osiem krańców – osiem cnót rycerskich oraz osiem błogosławieństw, jakie Jezus Chrystus przekazał w Kazaniu na Górze.
Taka forma krzyża została zatwierdzona w 1589 roku bullą przez papieża Sykstusa V.
Kielich joannitów
Najcenniejszą pamiątka po joannitach jest kielich, darowany Lisięcicom w 1523 roku, przez komtura Hansa Niemancza z Grobnik. Kielich ten został uratowany przez dawnych mieszkańców Lisięcic, którzy w latach 1945-46 wyemigrowali do Niemiec. Podobno nadal znajduje się w kościele w Lisięcicach.
Nowosady dziś
Obecnie wioska jest mocno zarośnięta. Przyroda powoli odbiera sobie to, co jej wcześniej zabrano. O jej istnieniu przypominają ledwo widoczne w gąszczu drzew i krzewów ruiny dawnych domostw, aczkolwiek częściej wyłania się tylko zarys fundamentów. Wiosną można zobaczyć pięknie kwitnące, choć zdziczałe już drzewka owocowe. Przyroda wdziera się w każdy zakątek. Nawet drogi porasta bujna dzika roślinność.








W malowniczych wąwozach znajdziemy sporo gatunków roślin chronionych bądź uznanych za rzadkie. Odkryte przez niemieckiego botanika w 1881 roku, Emila Fieka: Pięciornik biały, Kosatka kielichowa, Oman szorstki, Parzydło leśne oraz odkryte i opisane przez niemieckiego botanika Theodora Schube w 1903 roku: Kocanki piaskowe, Ozorka zielona, Pajęcznica gałęzista, Lilia złotogłów.
Na północ od dawnej wsi zaobserwowano również stanowisko motyla Paź królowej. Dawniej był to dość licznym motylem (jego gąsienice żerują na bardzo pospolitych roślinach baldaszkowatych). Niestety na wskutek nowoczesnego, agresywnego rolnictwa, gatunek ten w niektórych miejscach niemal wyginął.
Jak trafić
Dla tych, którzy nie lubią ekscytujących poszukiwań ani nie lubią błądzić i chcą mieć wszystko podane na tacy:
GPS: 50.2387394N, 17.9120525E
Źródła:
Ks. Andrzej Hanich „Dekanaty i parafie Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego w latach 1945–1946”
Katarzyna Maler „Kościół katolicki na ziemi głubczyckiej w latach 1742–1945”
8 czerwca, 2021 at 20:15
Bardzo interesujące informacje…
8 czerwca, 2021 at 21:08
Dziękuję za ten komentarz. Bardzo się cieszę, że mogłam przekazać coś ciekawego.
3 marca, 2022 at 00:26
Bardzo interesujące wiadomości o mojej miejscowości jak również o okolicy. Chciałabym więcej takich informacji znać o mijscu z którego pochodzę i mieszkam.
4 września, 2022 at 21:26
Bardzo dziękuję za ten komentarz. Post uzupełniłam zdjęciami z wnętrza kapliczki, do której udało mi się wejść. Pozdrawiam.
8 października, 2022 at 17:41
cyt.: ” Po wojnie wieś została zamieszkana przez polskich osadników. Niestety dość szybko opustoszała, a ostatnia rodzina wyjechała do Niemiec w latach 80. XX wieku. Dziwić może, że po osadzie nie zachował się ani jeden dom. Po opuszczeniu ostatnich właścicieli, domy rozebrano do samych fundamentów. Najwidoczniej jeszcze komuś posłużyła piękna, niemiecka cegła.”
Zaskakujące, że powojenni polscy osadnicy, w latach 80, wyjechali do Niemiec.
Co do pozostałej części cytatu,byłem tam z kolegami, po informacji, że wieś opustoszała. Ot chłopięca ciekawość, nie pamiętam roku, może na przełomie lat 70/80, było lato, przy wjeździe do miejscowości od strony Debrzycy rosły smaczne, dorodne czereśnie.Pozwiedzalismy opuszczone budynki, zadbane, tak je zapamiętałem, ale po drugiej stronie już trwała rozbiórka, pewnie jakiś zaradny wziął sprawy w swoje ręce.
9 października, 2022 at 09:38
Fajne ma Pan wspomnienia i na żywo widział Pan jeszcze całe budynki. Niestety ja nie miałam tego szczęścia. Widziałam tylko tyle, ile uchwyciłam na zdjęciach.