Pstrąże to opuszczone miasto poradzieckie w woj. dolnośląskim, gmina Bolesławiec. Mówi się o nim „Miasto Widmo”, „Miasto Duchów” czy „Polska Prypeć” (ukraińskie miasto opuszczone po katastrofie w Czarnobylu) a także „Mały Związek Radziecki”.

Mapki Pstrąża- opracowanie własne

 

Przedwojenne Pstrąże

Pstrąże- niem. Pstransse, w latach 1933-45 Strans, w latach 1945-1993 ros. Strachów (Страхув).

Zanim Pstrąże wymazano z map znajdowała się tutaj wieś. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1305 roku, kiedy wieś wchodziła w skład dóbr kliczkowskich. Była to niezwykle duża wieś, w której znajdowały sie w różnym czasie: sklep, karczma sądowa (gospoda), tartak, piekarnia, szkoła, stolarnia a także dworek (zameczek myśliwski).

 

Pstrąże wieś w latach 1905-10: Zajazd Nitschekego, widok ogólny miejscowości, szkoła i sklep Littera.

Pstrąże wieś 1913. Na górze pocztówki: dwór (zameczek myśliwski), gospoda i stolarnia. Na dole pocztówki: szkoła i fragment miejscowości.

Pstrąże wieś 1914: gospoda, dwór (zameczek myśliwski), szkoła, fragment miejscowości i tartak (dosłownie: cięcie desek).

Pstrąże wieś 1915: dworek myśliwski, szkoła, zakład budowlany i tartak Schulza

Pstrąże wieś 1920: sklep Littera, karczma sądowa- gospoda Nitschke, Villa, ogólny widok.

Pstrąże wieś w latach 1920-30

Pstrąże wieś w 1930 roku: szkoła, widok ogólny na rzekę Bóbr i na wieś.

Pstrąże z 193-42 roku: wieś, rzeka Bóbr, dolna część pocztówki: obóz pracy z lagrami i świetlicą.

Pstrąże w latach 1930-40:Gerichtskretscham Josef Welter- karczma sądowa Josefa Weltera, gospoda Veranda, szkoła i widok na most.

Pstrąże w 1938: restauracja Baude Boberblick zw. Verandą.

Pstrąże z 1939 roku: Gospoda A. Uffelmana.

Pstrąże w 1940 roku: widok na rzekę Bóbr, zameczek mysliwski, piekarnia Erich Jesche.

Pstrąże w latach 1940-45: zameczek myśliwski, piekarnia Erich Jesche, gospoda sądowa

Plan wsi Pstrąże z 1930 roku.

Mapa wsi Pstrąże z 1936 roku.

 

Wiadomo, że mieszkańcy trudnili się wypasem owiec, bydła oraz wytapianiem żelaza. Okolice obfitują w rudę darniową, która znajduje się zazwyczaj pod kilkunastocentymetrową warstwą gleby. Powstaje na torfowiskach, bagnach, mokradłach. Ze względu na łatwą dostępność pozyskiwano z niej żelazo. Na terenach dzisiejszej Polski rudę darniową przetapiano już w IV wieku p.n.e. Przyczynili się do tego Celtowie. Do dzisiaj w niektórych miejscach można znaleźć szczątki dawnych pieców szybowych typu kotlinkowego z początków naszej ery, bądź pieców średniowiecznych tzw. dymarek.

Pierwsze piece były dość prowizoryczne. Wykopywano niewielki dołek w ziemi (głębokości 30-80 cm i średnicy 25-60 cm), nad którym stawiano stożkowy piec zrobiony z gliny wymieszanej z igliwiem lub sieczką (wysokość 50-150 cm). W dolnej części pieca znajdowały się otwory dmuchowe oraz dysza tłocząca powietrze (nie wszystkie piece miały tę dyszę). Dołek wypełniano zwykle węglem drzewnym. Kiedy piec został rozgrzany do jego wnętrza wsypywano na przemian węgiel drzewny i wysuszoną rudę darniową (w proporcjach 1,5:1). Czynność tę powtarzano kilkukrotnie. Tak rozpalony piec osiągał temperaturę ok. 1200-1400°C. Żar był wówczas koloru biało-niebieskiego. Temperatura nie wystarczała do uzyskania płynnego żelaza (temperatura topnienia żelaza wynosi 1530°C) ale pozwalała na redukcję tlenków żelaza, w efekcie czego powstawało tzw. żelazo gąbczaste. Po kilkunastu godzinach wypalania, dosypywano tylko sam węgiel drzewny, aby wytopić resztę żużla z otrzymanej „gąbki”. Kiedy na dnie pieca pozostała już tylko masa gąbczasta zw. łupką, a węgiel drzewny wypalił się, wówczas rozbijano glinianą część pieca i odklejano łupkę od płynnego żużla. Taki piec był jednorazowy, nie nadawał się do ponownego użytku. Do kolejnego wytopu budowano nowy piec. Dopiero w późniejszym okresie budowano nieco trwalsze piece z kamienia i gliny, które były zaopatrzone w otwór do usuwania szlaki. Wytrzymywały one kilkanaście wytopów.

Natomiast łupka żelaza wyjęta z pieca była poddana dalszej obróbce. Podgrzewano ją ponownie i obkuwano młotami, aby usunąć z niej nadmiar żużla i inne nieczystości. Łupy były wielokrotnie przekuwane, aż uzyskały formę sztabek niskowęglowego żelaza kowalnego.

Schemat pieców dymarek: 1- less, 2- kloc żużla, 3- żelazo, 4- węgiel drzewny, 5- dysze, 6- kanał powietrzny

Dymarki były niezwykle pracochłonnymi piecami i mało wydajnymi. Pomimo tego stosowane były aż do końca XIX wieku. Z powodu licznych wytrzebień lasu do pozyskiwania węgla drzewnego produkcja żelaza ustała. Dziś rudy żelaza sprowadzamy z Ukrainy, Rosji i Brazylii. Samą rudę darniową pozyskiwano do 1992 roku. Rudę wykorzystywano w budownictwie (wytwarzano z niej bloczki do budowy domów, stanowiła też naturalny piorunochron), a także jako pochłaniacz w filtrach oraz do oczyszczania biogazów. Ciekawą właściwością rudy darniowej jest to, że jej złoża są odnawialne.

 

Pstrąże- pozostałości po przetopie rudy żelaza tzw. szlaka lub żużel. Ach, ten przepiękny niebieski kolor.

Pstrąże- pozostałości po przetopie rudy żelaza tzw. szlaka lub żużel.

Buczek koło Pstrąża- domy wybudowane z cegieł „żużlowych”. Takie same były również w Pstrążu.

Buczek koło Pstrąża- domy wybudowane z cegieł „żużlowych”. Takie same były również w Pstrążu.

Buczek koło Pstrąża- domy wybudowane z cegieł „żużlowych”. Takie same były również w Pstrążu.

Pstrąże- miejsce wydobywania rudy darniowej.

 

Wracając do Pstrąża, po dawnych budynkach nie zachowało się wiele śladów, głównie z uwagi na to, iż 7 września 1865 roku wieś została prawie całkowicie zniszczona przez pożar. Do dzisiaj zachowało się tylko kilka fundamentów domostw (mocno zarośniętych) oraz pozostałości po gospodarstwie, przerobionym na potrzeby wojsk sowieckich.

Pstrąże dawna wieś- zachowana stara brukowana droga. Prawdopodobnie jeszcze przedwojenna. Świadczy o tym wielkość kostki brukowej, która jest dużo większa, aniżeli wyprodukowana w późniejszych czasach.

Pstrąże dawna wieś- jeden z dwóch stawów.

Pstrąże dawna wieś- zachowane bardzo stare drzewo.

Pstrąże dawna wieś- ruina kilku zachowanych jeszcze budynków. Wcześniej w tym miejscu znajdował się folwark Strans, który później przejęli żołnierze radzieccy.

Pstrąże dawna wieś- ruina kilku zachowanych jeszcze budynków. Wcześniej w tym miejscu znajdował się folwark Strans, który później przejęli żołnierze radzieccy.

Pstrąże dawna wieś- ruina kilku zachowanych jeszcze budynków. Wcześniej w tym miejscu znajdował się folwark Strans, który później przejęli żołnierze radzieccy.

Pstrąże dawna wieś- ruina kilku zachowanych jeszcze budynków. Wcześniej w tym miejscu znajdował się folwark Strans, który później przejęli żołnierze radzieccy.

Pstrąże dawna wieś- zachowana kostka z solą dla zwierząt. Tutaj najprawdopodobniej służyła koniom.

 

W 1898 roku znana rodzina zu Dohna (piastowała wysokie stanowiska państwowe i wojskowe) oddała część swoich terenów pod przyszły poligon. W latach 1901- 1902 powstał tu potężny kompleks garnizonowy dla niemieckiego wojska. A w 1930 roku podczas prac budowlanych odkryto ślady osadnictwa z okresu mezolitu.

 

Mapa z 1936 roku. Nie wiadomo dlaczego na mapie nie zaznaczono budynków, skoro pierwsze koszary powstały już w 1901 roku. Widać jedynie zabudowania wsi Pstrąże (Strans). Brak jeszcze niemieckich koszarów i radzieckiego osiedla.

Mapa Pstrąża z 1940 roku. Tu już widać nowo powstałe zabudowania koszar w części niemieckiej. Brak jeszcze osiedla radzieckiego, które powstało w latach 90. XX wieku.

 

Powstały budynki koszarowe (Ostlager- obóz wschodni i Waldlager- obóz leśny), stajnie, doprowadzono linie kolejowe oraz wybudowano most drogowy i kolejowy na rzece Bóbr. Stajnie po I wojnie światowej przerobiono na garaże. Do 1945 roku był tu jeden z największych ośrodków poligonowych w Niemczech. Centrum ośrodka znajdował się w Świętoszowie (Neuhammer). Szkoliły się tu również elitarne jednostki Waffen SS. W 1945 roku na terenie Pstrąża odbyły się ciężkie walki pomiędzy wojskami niemieckimi a radzieckimi, które przedostały się przez rzekę Bóbr.

Pstrąże po 1945 roku zostało zajęte przez wojska radzieckie w ramach Północnej Grupy Wojsk. Pstrąże zmieniło wówczas nazwę na Strachów (Страхув). Obszar wyłączony spod polskiej administracji terytorialnej zajmował obszar 20 744 hektarów. Wojska sowieckie przebywały w 67 miejscowościach, między innymi w Pstrążu, Świętoszowie, Legnicy, Trzebieniu. Miejscowości te były wyjęte spod jurysdykcji polskiej. Obowiązywało w nich wyłącznie prawo sowieckie, a Polacy mieli całkowity zakaz wstępu na ich terytorium (łącznie z wojskiem, milicją i strażą pożarną). Miejsca zostały także wymazane z map.

W skład kompleksu wchodziły: koszary wojskowe, magazyny, garaże; poligon wojskowy (poligon lotniczy Przemków-Trzebień); obiekty koszarowe i mieszkalne w Trzebieniu; skład amunicji Trzebień las (Karczmarka) oraz bunkro-schron w Wilkocinie.

W pobliżu koszar, za torami wzniesiono nowy kompleks mieszkalny, na który składały się: osiem bloków mieszkalnych, w tym dwa typu „Leningrad”, szkoła, przedszkole, teatr, sklepy i inne obiekty. Dzięki tak rozbudowanej strukturze jednostka wojskowa była samowystarczalna.

 

Widok z samolotu na Pstrąże z 2008 roku. Fot. pochodzi ze strony www.wikimapia.org

 

 

W Pstrążu stacjonowały:

510 samodzielny szkolny pułk czołgów

8 Orszański pułk czołgów gwardii

76 Orszański pułk czołgów (część)

144 pułk zmechanizowany

255 Wołgogradzko-Korsuński pułk zmechanizowany Gwardii (skład ładunków jądrowych).

 

W latach 1948-1951 stacjonowała tu także 14. Brygada Artylerii Ciężkiej Wojska Polskiego.

 

Miejscowość do 1992 roku należała do Armii Radzieckiej. Dopiero w 1994 roku Pstrąże zostało podporządkowane polskiej administracji, chociaż prawnie zostało to dopiero w 1957 roku usankcjonowane na podstawie „Umowy o statusie prawnym wojsk radzieckich czasowo stacjonujących w Polsce”.

 

Widok z samolotu na Pstrąże. Jeszcze przed wyburzeniem bloków. Fot. pochodzi ze strony www.rc-fpv.pl

Widok na Pstrąże. Jeszcze przed wyburzeniem bloków. Zdjęcie pochodzi ze strony www.mapy.zabytek.gov.pl

Widok na Pstrąże. Już przed wyburzeniem bloków. Zdjęcie pochodzi ze strony www.mapy.zabytek.gov.pl

 

Wojsko Polskie brało udział w zabezpieczaniu obiektu przed dewastacją. W planach było nawet zasiedlenie osiedla. Jednym z zainteresowanych opuszczonymi obiektami był Marek Kotański. Chciał tutaj stworzyć kolejny ośrodek Monaru (dla osób uzależnionych on narkotyków i alkoholu). Sprzeciw okolicznych mieszkańców uniemożliwił realizację tego przedsięwzięcia. W 1995 roku kierownik Urzędu Rejonowego w Bolesławcu zrezygnował z planów zasiedlania. Powodów było kilka: osiedle położone było w lesie, z daleka od cywilizacji; w pobliżu znajdował się czynny poligon, który mógłby utrudniać życie ewentualnym mieszkańcom; wreszcie brak perspektywy zatrudnienia tak licznej grupy mieszkańców (do zagospodarowania było ok. 300 mieszkań). Po tej decyzji zaprzestano pilnowania osiedla, a miejscowość włączono do czynnego poligonu. Od tamtej pory miasteczko sukcesywnie było ograbiane i dewastowane. Dzisiaj po dawnym miasteczku zostało kilkanaście obiektów w większości zdewastowanych lub w totalnej ruinie. W budynkach brakuje okien, drzwi, grzejników, rur, armatury, brak nawet instalacji elektrycznej i hydraulicznej. Wszystko zostało wywiezione przez Sowietów a to, czego nie wzięli, rozszabrowali mieszkańcy okolicznych wsi i złomiarze. Część klatek schodowych jest zawalona. Z mieszkań zniknęły wszystkie meble i sprzęty gospodarstwa domowego. Gdzieniegdzie widać tylko pozostałości dawnego życia w postaci porzuconych zabawek, zardzewiałych naczyń, zapomnianej lampy u sufitu, gazet pisanych cyrylicą. W niektórych pomieszczeniach zachowały się tapety, fragmenty kafelek bądź murale.

Obecnie cały teren należy do Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Żagań, który jest jednym z największych poligonów w całej Europie. Odbywają się tutaj ćwiczenia żołnierzy, straży pożarnej, policji i ratownictwa. Stąd też niektóre budynki nosiły ślady podpaleń oraz detonacji. Osiedle jest także celem zabaw „airsoftowców” i „paintballowców”.

 

Mapa z lat 1971-91, na której widnieje Pstrąże (Пстрonжe).

 

Zwiedzanie miasteczka

Obecnie Pstrąże nadal znajduje się na terenie czynnego poligonu, na który jest zakaz wstępu. Nie ma co się łudzić, nikt nie dostanie na zwiedzanie oficjalnego pozwolenia wstępu (niejedna osoba się starała i dostała negatywną odpowiedź). Ze względu na trudne warunki zagrażające zdrowiu a także życiu, swoim artykułem nie namawiam do eksploracji tego miejsca. Jeśli ktoś chce zobaczyć na własne oczy, ile zostało z dawnego garnizonu, musi przede wszystkim być bardzo ostrożny. Trzeba uważnie patrzeć pod nogi, ale i zadzierać czasem głowę, aby nie nadziać się na wystające druty i rury (mój znajomy nadział się na wystającą rurkę, na szczęście skończyło się tylko na sporym guzie i lekko rozciętym czole), na odkryte studzienki (a te bywają naprawdę głębokie), wykopy „poszukiwaczy” (las jest pełen nie zasypanych dziur). Trzeba też uważać na leżącą i niczym nie zabezpieczoną amunicję i niewypały (nie wszystkie są tylko ćwiczebne). Wchodząc do ruin obiektów koniecznie trzeba zwrócić uwagę, czy na pewno jest to bezpieczne. Większość budynków posiada stropy naprawdę w złym stanie. I najważniejsze. Teren jest pilnowany przez ochronę, jeżdżącą białymi samochodami. Nie wiem co robią ze złapanymi „wycieczkowiczami”. Być może tylko każą im zawrócić, ale mają prawo wezwać policję, a ta ma prawo wystawić mandat od 50 zł. wzwyż oraz zatrzymać do wyjaśnienia na 24/72 godziny.

Ja byłam w Pstrążu osiem razy. Ochroniarzy z daleka widziałam prawie za każdym razem. Oni mnie nie, ale dlatego, że ja nie chodzę głównymi drogami. Wiem też, że mają przy sobie broń i korzystają z niej. Prawdopodobnie jest to tylko straszak, ale trudno mi po oddanych strzałach coś więcej wywnioskować. Byłam świadkiem jak grupa małolatów penetrowała bloki na osiedlu, drąc się przy tym niemiłosiernie. A ponieważ ja nie toleruję takiego zachowania, wraz ze znajomym oddaliliśmy się od nich, kierując swe kroki do innego budynku. Młodzi poszli w stronę ruin szkoły. W pewnym momencie usłyszeliśmy jadące samochody z ochroną, a po chwili padła seria strzałów. Odgłosy strzałów dochodziły z terenu szkoły… Podejrzewam, że to tylko straszak na małolatów ale przeżycie dla nas było bezcenne.

 

Przygotowanie do wyprawy

Zawsze zanim gdziekolwiek wyjadę szukam informacji na interesujący mnie temat. Przeglądam liczne strony internetowe, fora, blogi. Zawsze też mam przy sobie papierową mapę bo telefon może nas zawieść (bateria zwykle wyładuje się w najmniej odpowiednim momencie; warto też mieć „power bank”). Biorę coś do picia i jedzenia, bo nigdy nie wiadomo jak długo przyjdzie nam spędzić czas w odciętym od cywilizacji miejscu. Dodatkowo zabieram cieniutkie rękawiczki (świetnie chronią przed otarciami), cienką kurtkę przeciwdeszczową, latarkę i żel odkażający do mycia rąk.

 

Mapka Pstrąża- opracowanie własne.

 

Najważniejsza jednak rada to zachować zdrowy rozsądek i pamiętać o odpowiednim obuwiu, najlepiej takim z grubszą podeszwą. Mój znajomy nadział się na wystający gwóźdź, który przebił mu podeszwę buta mimo, iż miał odpowiednie buty. Nie chcę nawet sobie wyobrazić, jakby się to skończyło, gdyby przyszedł w zwykłych trampkach. A widziałam na własne oczy jak dziewczyny chodziły po ruinach w… balerinkach i sandałach.

 

Artykuł nie ma na celu propagowania jakichkolwiek ideologii nazistowskich, faszystowskich, komunistycznych ani żadnego innego systemu totalitarnego. Ma charakter wyłącznie dokumentalny i historyczny.

 

Dawne zdjęcia pochodzą ze stron:

www.dolny-slask.org.pl

www.fotopolska.eu

www.mapy.zabytek.gov.pl

www.rc-fpv.pl

www.wikimapia.org








Autor:
Data:
niedziela, 5 maja, 2019 at 13:08
Kategoria:
Urbex, martyrologia, cmentarze, pomniki, militaria, zabytki techniki
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS
  1. Jarek Says:

    Witam! Szalenie ciekawy artykuł oraz niesamowita mapa Pstrąża! Ja moja gdzieś zgubiłem, bo sam kiedyś szukałem więcej informacji na temat zabudowań w tym mieście i stwoezylem podobną mapę. Dodam tylko że w północno wschodniej części za basenem. Znajduje się azbestowa oczyszczalnia ścieków, wpadłem na nią całkowicie przypadkiem szukając schro

  2. Mariola Says:

    Bardzo dziękuję za ten wpis. O oczyszczalni napisałam w cz. 6: https://opolankazpasja.pl/pstraze-opuszczone-miasto-cz-6-kuchnia-stolowki-laznie-oczyszczalnia-sciekow/ Nie sądzę, aby to była oczyszczalnia azbestowa. Moim zdaniem jest to grawitacyjna oczyszczalnia ścieków, w której wykorzystuje się pumeks. Tego pumeksu wokół jest bardzo dużo. Pozdrawiam

  3. szymon Says:

    super, ciekawe

  4. Mariola Says:

    Dziękuję i pozdrawiam!

Dodaj komentarz